Ostatnio zrobiło się głośno na temat zamiarów miasta związanych ze sprzedażą nadjeziornej działki na ul. Pasymskiej, na której w przyszłości ma powstać hotel. Tymczasem wielu mieszkańców zastanawia się, dlaczego do tej pory w pobliżu nie stanął podobny, od dawna planowany obiekt, a zamiast niego inwestor wybudował stację paliw.

Gdzie ten hotel?

HISTORIA PEWNEJ DZIAŁKI

- Komu zawdzięczamy to, że na ul. Pasymskiej do tej pory nie zbudowano hotelu, a powstała tam stacja paliw? – pyta mieszkająca w Szczytnie od 1945 roku Czytelniczka. Zdaniem jej i wielu innych osób miasto zostało oszukane, bo od dawna miał tu stać obiekt hotelowo-gastronomiczny. Jeszcze kilka lat temu wisiała tu tablica przedstawiająca planowaną inwestycję. Jednak to, co jest obecnie, w żaden sposób nie przypomina widniejącej na niej wizualizacji.

Warto przypomnieć, że problemy z działką na ul. Pasymskiej ciągną się od końca lat 90. Od tego czasu miasto próbowało ją kilka razy sprzedać, jak się jednak okazywało, z marnym skutkiem. Latem 1998 roku odbył się pierwszy przetarg na zbycie atrakcyjnie położonej nieruchomości. Zainteresowanie nim było duże – zgłosiło się aż sześciu oferentów. Z nie do końca dziś jasnych przyczyn przetarg ten jednak unieważniono. Kolejną próbę sprzedaży działki miasto podjęło na początku września 1998 roku. Wówczas do przetargu stanęło pięciu chętnych, jednak żaden z nich nie zaoferował ceny wyższej niż wywoławcza. Podobny finał miała trzecia próba zbycia nieruchomości podjęta pod koniec września 1998 roku.

Za kadencji burmistrza Henryka Żuchowskiego powstała koncepcja, by w miejscu tym wybudować hotel. Zainteresowanie wyrażała nawet pewna ogólnopolska sieć, jednak i ten pomysł nie doczekał się realizacji.

- Był wymóg, by jakiś lokalny przedsiębiorca wyłożył choćby niewielką sumę i prowadził ten hotel. Wtedy nikt taki się nie znalazł – wspomina Henryk Żuchowski.

MIASTO STAWIA WARUNEK

Działkę na ul. Pasymskiej udało się sprzedać dopiero we wrześniu 2003 r. za rządów burmistrza Pawła Bielinowicza. Do przetargu stanął tylko jeden oferent, przedsiębiorca z Łomży, Ryszard Okuniewski. Kupił on teren za 710 tys. złotych. W akcie notarialnym zawartym w październiku znalazł się zapis, że miasto ma prawo odkupu działki w terminie 5 lat, w razie gdy inwestor nie wywiąże się z warunków przetargu. Mówiły one m.in. o tym, że na Pasymskiej ma powstać zespół hotelowo-gastronomiczny z uwzględnieniem usług turystycznych i rekreacyjnych. Zakończenie prac projektowych miało nastąpić w kwietniu 2004 roku, a rozpoczęcie budowy - w lipcu tego samego roku. Oddanie do użytku obiektu dysponującego 50 miejscami noclegowymi określono na październik 2006 roku. Henryk Żuchowski wspomina, że wprowadzenie do aktu notarialnego takiego zapisu było zasługą jego ugrupowania, Forum Samorządowego, które wymusiło to posunięcie na burmistrzu Bielinowiczu.

- Tylko pod tym warunkiem zgodziliśmy się na sprzedaż działki. To najlepsze w Szczytnie miejsce na hotel – podkreśla Żuchowski.

STACJA PALIW ZAMIAST HOTELU

Tymczasem rozpoczęcie inwestycji coraz bardziej się odwlekało. Powodem był konflikt pomiędzy inwestorem a Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad o zjazdy z posesji na drogę krajową prowadzącą do Olsztyna. Spór znalazł finał w sądzie, który w końcu przyznał rację przedsiębiorcy z Łomży. Ten, jak wynika z dokumentów zgromadzonych w Urzędzie Miejskim, informował urzędników o opóźnieniach związanych z uzyskaniem niezbędnych pozwoleń i uzgodnień. Mimo to, w 2007 roku, zniecierpliwione miasto wystąpiło do niego o przedstawienie realnego harmonogramu rozpoczęcia i zakończenia prac na ul. Pasymskiej. Dopiero jednak rok później, tuż przed upływem wyznaczonego terminu odkupienia działki, przedsiębiorca poinformował, że otrzymał ostateczne pozwolenie na budowę. Prace na działce wreszcie ruszyły, ale ich finał dla wielu był zaskakujący. Oczom mieszkańców Szczytna, zamiast hotelu, ukazała się stacja paliw. Jak tłumaczy naczelnik Wydziału Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska UM w Szczytnie, Marta Deptuła – Sitarek, inwestor od początku planował jej budowę.

- Stacja miała wchodzić w skład kompleksu hotelowego – mówi naczelnik. Dodaje, że Ryszard Okuniewski wcale nie wycofał się z zamiaru budowy hotelu. Według informacji, jakie przekazuje on urzędnikom, stacja paliw jest pierwszym etapem inwestycji.

DLACZEGO NIE ODKUPILI?

Wiele osób powątpiewa jednak w to, że hotel kiedykolwiek tu powstanie, tym bardziej, że miasto, nie odkupiwszy działki w przewidzianym terminie, pozbawiło się narzędzi wywarcia jakiegokolwiek wpływu na inwestora. Do sceptyków należy Henryk Żuchowski. Jego zdaniem żadnego hotelu już tu nie będzie.

- Winę za to ponosi obecna burmistrz Danuta Górska, bo to za jej kadencji upłynął okres, kiedy można było odzyskać działkę. Należało ją odebrać, ponieważ inwestor nie dopełnił obowiązku – argumentuje Żuchowski. Dodaje, że podobne obawy ma w związku z planami budowy hotelu w parku na Pasymskiej. Jego zdaniem bardziej trafioną inwestycją byłoby postawienie tam amfiteatru. Dlaczego miasto nie odkupiło działki, choć miało na ten cel zarezerwowane w budżecie środki? Według Marty Deptuły – Sitarek takie rozwiązanie pociągnęłoby za sobą koszty znacznie przewyższające sumę, za którą nieruchomość została zakupiona.

- Inwestor poniósł już dodatkowe nakłady finansowe związane m.in. z zagospodarowaniem terenu, uzyskaniem niezbędnych pozwoleń i rozpoczęciem prac budowlanych – mówi naczelnik. Podobnie uważa też sekretarz miasta Lucjan Wołos.

- Nie mieliśmy pola manewru, bo przedsiębiorca jednak rozpoczął prace na tym terenie – twierdzi. Czy miasto, chcąc by powstał tu hotel, nie mogło postawić ostrzejszych warunków?

- Pojawia się pytanie, do jakiego momentu można stawiać ostre warunki, żeby nie zniechęcić inwestorów – odpowiada sekretarz. Jak mówi, Ryszard Okuniewski osobiście zapewniał go, że nie odstąpił od zamiaru budowy hotelu.

- Nie mogę jednak ocenić, czy to szczery zamysł – przyznaje Wołos. Jego zdaniem sprawy pewnie by nie było, gdyby teren na ul. Pasymskiej był objęty planem zagospodarowanie przestrzennego, który ściśle określałby, jakie inwestycje można tu lokować. Takich problemów nie powinno być już w przypadku działki w parku nad dużym jeziorem, gdzie plan taki uchwalono.

MOŻE TO SPRZEDA, BO NIE MA SIŁY

W rozmowie z „Kurkiem” Ryszard Okuniewski potwierdził, że będzie budował hotel. Żadnych konkretnych terminów jednak nie podaje, tłumacząc, że w procesie inwestycyjnym zawsze może wydarzyć się coś nieprzewidywalnego.

- My mamy swoją filozofię rozwoju firmy. Nie ugnę się pod naciskiem osób, które komentują moje poczynania – mówi Okuniewski. Winą za opóźnienia swoich inwestycji, prowadzonych nie tylko w Szczytnie, ale i innych miastach, obarcza Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, z którą do tej pory nie może dojść do porozumienia, m.in. w sprawie zjazdów do stacji paliw na Pasymskiej.

- Przez pięć lat w demokratycznym państwie, gdzie się tyle mówi o swobodzie gospodarczej, nie mogłem rozpocząć budowy. Ktoś powinien pogonić tych ludzi, którzy tam pracują, bo to, co robią to bandytyzm – nie szczędzi mocnych słów inwestor, zapewniając jednak, że jego współpraca z miastem układała się bardzo dobrze. Nie ukrywa, że jest już bardzo zniechęcony nieustannymi bojami z drogowcami.

- W każdej chwili mogę to wszystko sprzedać, bo nie mam sił wojować z mafią urzędniczą – mówi Ryszard Okuniewski.

Ewa Kułakowska/fot. M.J.Plitt