- Do nas turyści przyjeżdżają na godzinę, góra półtorej. Nie zatrzymują się na dłużej, bo nie mają po co – mówi prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej i zarazem właścicielka działającego od 32 lat w mieście biura podróży Wanda Kwiatkowska. Jej zdaniem Szczytno nie jest atrakcyjne, bo, w odróżnieniu od innych ośrodków, nie dorobiło się wyróżniającego je produktu turystycznego, a na dodatek władze nie słuchają przedstawicieli branży turystycznej, traktując ich jak piąte koło u wozu.
BURMISTRZ KIJEWSKI CZUŁ BLUESA
Burzliwy przebieg miała dyskusja na temat działalności Lokalnej Organizacji Turystycznej podczas poniedziałkowego posiedzenia wspólnego komisji oświaty i promocji. Nic w tym dziwnego. Za kadencji burmistrza Krzysztofa Mańkowskiego relacje na linii samorząd – LOT układają się fatalnie. Kilka lat temu włodarz próbował doprowadzić do wyjścia miasta z organizacji, ale zgody na to nie wyrazili radni. Formalnie zatem miejski samorząd wciąż do niej należy, płaci składkę w wysokości 13 tys. zł rocznie, ale nie realizuje żadnych wspólnych działań.
W posiedzeniu komisji LOT reprezentowała prezes Wanda Kwiatkowska oraz były prezes, a obecnie członek odpowiedzialny za realizację projektów i pozyskiwanie środków, Rafał Wilczek, były szef wydziału promocji w szczycieńskim ratuszu i, co nie jest bez znaczenia, konkurent Mańkowskiego w poprzednich wyborach samorządowych. Oboje mieli przedstawić radnym sprawozdanie z działalności organizacji z uwzględnieniem działań na rzecz promocji miasta. Prezes Kwiatkowska, odwołując się do historii mówiła o tym, że lata świetności LOT przeżywała za rządów burmistrza Andrzeja Kijewskiego.