Choć sucha aura nie sprzyja wysypowi grzybów, tych w lasach jest w bród. Tak przynajmniej twierdzi pan Stanisław Nowotka, mieszkaniec Szczytna i zapalony grzybiarz. Z kolejnych leśnych wypraw nie wraca on domu inaczej, niż z dwoma, trzema koszami pełnymi dorodnych prawdziwków i koźlaków.
limg("13_FOTO A.JPG", "W lasach jest tyle grzybów, że można doznać zawrotu głowy. Jak je teraz przerobić – zastanawia się
Stanisław Nowotka");
WSPANIAŁY RELAKS
Pan Stanisław prowadzi mały biznes nie wymagający codziennego zaangażowania, więc czasu ma sporo, aby m. in. wpaść do lasu, zwłaszcza że jest zapalonym amatorem-mykologiem (znawcą grzybów). Jego ulubione rewiry to lasy pod Wesołowem. - Z leśnych ostępów wokół tej miejscowości nie można wyjść smutnym - żartuje grzybiarz.
I rzeczywiście, jak dotąd każda wyprawa kończyła się sukcesem - koszami wypełnionymi po brzegi dorodnymi okazami, wśród których dominowały prawdziwki, koźlaki i kanie. Są też w lasach podgrzybki i rydze. Pan Stanisław, jak przystało na prawdziwego zbieracza, używa tylko wiklinowych koszyków i stanowczo odradza posługiwanie się kubłami po farbach czy foliowymi reklamówkami, które nie nadają się do zbierania grzybów. Rusza do lasu bardzo wcześnie, razem ze wschodem słońca, kończy około południa.