Zacznijmy od Antoniego Słonimskiego, bo to on napisał o sobie w jednym z przedwojennych felietonów „Bóg mi powierzył humor Polaków”, parafrazując słowa księcia Józefa Poniatowskiego „Bóg mi powierzył honor Polaków, Bogu go tylko oddam”. Kim był Antoni Słonimski?
Urodził się w Warszawie, w roku 1895. W roku 1918 był jednym z założycieli kawiarni literackiej „Pod Pikadorem”, gdzie poeci recytowali swoje wiersze publiczności. Antoni Słonimski był przede wszystkim poetą. Jego grupa artystów słowa przeszła do historii jako skamandryci. Postać Słonimskiego zabawnie charakteryzuje autorka biografii pana Antoniego, Joanna Kuciel-Frydryszak: Erudyta bez matury, brzydal, w którym kochały się piękne kobiety. Taki był. Jednocześnie słynął z ogromnego poczucia humoru.
Oprócz wierszy pisywał do przedwojennej prasy felietony, a także recenzje teatralne. Zapamiętano wiele jego złośliwych, acz dowcipnych sformułowań. Kilka z nich zacytuję, korzystając z książki pod redakcją Mariusza Szczygła „Antologia polskiego reportażu XX wieku”. Sławna do dziś najkrótsza recenzja świata z przedstawienia Victoriena Sardou „Ćwiartka papieru” brzmiała tak: To nie była ćwiartka papieru, to była rolka. Pewną teatralną farsę prezentowaną w Teatrze Nowym pochwalił za lekkość i błyskotliwość jaką… odznacza się nocnik wyrzucony na śmietnik. Swoje prasowe bitwy, które toczył, nazywał „bojami nad Bzdurą”. Poczucie humoru odziedziczył Antoni Słonimski po ojcu, lekarzu. Taką oto przytoczył pan Antoni opowiastkę o swoim tatusiu: Wezwano kiedyś ojca do znajomego domu. Zachorowała młoda guwernantka. Gdy ojciec chciał ją zbadać, powiedziała: „Panie doktorze, przyznam się panu, nic mi nie jest, ale oni mi nie płacą, więc na znak protestu położyłam się do łóżka”. „Wie pani co – powiedział ojciec – niech się pani posunie, ja się też położę, bo oni mi też nie płacą. Po wojnie Antoni Słonimski mieszkał i pracował w Warszawie. Zmarł w roku 1976 (wypadek samochodowy).
Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.