- Niezależnie od tego, w którym miejscu życia jesteśmy, nawet jeżeli w głębokim bagnie, to można z niego pięknie wyjść i życie sobie ułożyć. Pan Jerzy Górski jest tego dowodem – mówił znany komentator sportowy Sebastian Chmara podczas zorganizowanego w szczycieńskim MOS-ie spotkania ze zwycięzcą słynnego podwójnego IronMana w Alabamie.

I z największego bagna można wyjść
Jerzy Górski: - Musimy mieć coś co nazywa się pasją. W moim przypadku zacząłem ćpać życie, zamieniając narkotyki na rower

W jednej z sobotnich konkurencji Triathlonu Szczytno wystartował 68-letni Jerzy Górski, utytułowany sportowiec, zwycięzca prestiżowego triathlonu Double Ironman z Huntsville, Alabama sprzed 31 lat, który zaliczył także Western State Endurance Run, 100 Miles in One Day i ULTRAMAN (10km pływania, 421km jazdy rowerem, 84 biegu, czas – 31h 43min 32 sek) w kolebce triathlonu na Big Island. Od tego czasu, a był to rok 1994, ze względów zdrowotnych nie ukończył już żadnego triathlonu. Udało się to dopiero w minioną sobotę w Szczytnie, po 27-letniej przerwie. Wieczorem tego dnia spotkał się na terenie szczycieńskiego MOS-u z miłośnikami triathlonu. Opowiadał im o najważniejszych wydarzeniach ze swego życia, które stały się podstawą do napisania o nim książki i nakręcenia filmu fabularnego.

Droga do sukcesu sportowego Jerzego Górskiego nie była łatwa. Już jako nastolatek pogrążył się w świecie narkotyków, czego skutkiem był kilkakrotny pobyt w więzieniu.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.