Po ostatnim felietonie na temat kabaretu politycznego otrzymałem kilka telefonów od zaprzyjaźnionych czytelników.

Ile kultury w kulturze?
Janusz Rewiński

Akurat od osób ściśle związanych z kulturą. Ludzi, których szanuję za ich artystyczną twórczość, a także zaangażowanie w życie kulturalne Szczytna. Wszyscy oni (czterech panów) gratulowali mi zamieszczonego przed tygodniem tekstu. Tyle że żaden z nich nawet nie wspomniał o programie „Ucho prezesa”, który stanowił podstawę mojego felietonu. Za to wszyscy wyrażali swoją radość, że nareszcie ktoś zwrócił uwagę na rozpasane chamstwo, z jakim mamy do czynienia, skazani na konsumpcję telewizyjnego badziewia, nazywanego przewrotnie programami artystycznymi. Połowa z moich rozmówców, czyli dwóch, skojarzyło ów problem z nadejściem nowej władzy, która w ordynarny sposób, niejako dla zasady, dołuje i deprecjonuje wszystko, co nie jest tworem ich „dobrej zmiany”. Pozostali dwaj skomentowali aktualną modę na chamstwo ogólnoświatowym trendem, czyli signum temporis - znakiem czasu. Zastanówmy się, kto miał rację.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.