Przeglądając archiwalne egzemplarze swoich felietonów zauważyłem, że oto właśnie świętuję jubileusz.
Dokładnie 15 lat temu, w lutym 2008, napisałem dla „Kurka Mazurskiego” pierwszy felieton. Zakładaliśmy wówczas, że takich felietonów przygotuję pięćdziesiąt. Tymczasem lata mijają, a ja ciągle jeszcze piszę. Dzisiejszy tekst, to artykulik nr 746. Do Szczytna wprowadziłem się dwadzieścia lat temu. Przedtem, przez prawie 60 lat, żyłem w Warszawie. Zastanawiając się nad tymi datami doszedłem do wniosku, że owe lata spędzone w mieście wielkości Szczytna bardzo zmieniły mój pogląd na świat. Na lepszy i to pod każdym względem. Zarówno w zakresie spraw prywatnych, jak i tych ogólnopolskich, czy wręcz światowych. Zupełnie z innej perspektywy postrzega się życie w spokojnym, średniej wielkości, malowniczym mieście, niż obserwując codzienność w nieco zwariowanej i „zabieganej” metropolii, czyli w wielkim skupisku ludzi, gdzie brakuje czasu, a także spokoju do przemyśleń na temat otaczającego nas świata.
Pean o wyższości miasta małego nad dużym zacznę od, za przeproszeniem, polityki.