Już za kilka miesięcy będziemy mieli w Szczytnie dwa nowe obiekty handlowe. O tym, czy powstaną kolejne dwa duże sklepy handlowo-spożywcze, zadecydują niebawem miejscy radni. Szczycieńscy handlowcy są załamani.

Inwazja marketów

- Jest element, który może w najbliższym czasie wywołać emocje społeczne - uprzedzał podczas niedawnego spotkania z miejscowym duchowieństwem burmistrz Paweł Bielinowicz. Rzecz dotyczy ewentualnej budowy dużych sklepów spożywczych przy ul. Związku Jaszczurczego i ul. Chrobrego. O tym, czy powstaną, zadecydują miejscy radni podczas głosowania nad zmianami w miejscowym planie przestrzennego zagospodarowania. Wiadomo już jednak na pewno, że jeszcze w pierwszej połowie bieżącego roku największy market w Szczytnie (przy ul. Piłsudskiego) znacznie powiększy swoją powierzchnię, a przy ul. Wielbarskiej powstanie zupełnie nowy obiekt handlowy.

Inwazją marketów zaniepokojone jest miejscowe środowisko handlowców. Omówmy zatem po kolei dwie już pewne i dwie potencjalne inwestycje.

UL. PIŁSUDSKIEGO

Do czerwca tego roku "Supermarket" przy ulicy Piłsudskiego znacznie powiększy swoją powierzchnię.

Zgoda na jego rozbudowę została wydana jeszcze przed nowelizacją ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym wprowadzającą znaczne ograniczenia dla budowy (w przypadku Szczytna) obiektów powyżej 2 tys. m2. Sklep Bożeny i Doroty Frydrych będzie miał łącznie blisko 3000 m2.

UL. WIELBARSKA

Także w tym roku planowane jest oddanie do użytku obiektu handlowego o pow. sprzedażowej 1250 m2 przy ul. Wielbarskiej budowanego przez właścicieli spółki "Stolmet". Jeden z nich Tadeusz Tomaszewski, radny miejski zapytany czy spółka sama będzie prowadziła market czy też pomieszczenia wydzierżawi innemu podmiotowi powiedział, że w tej chwili aktualna jest pierwsza wersja.

UL. ZWIĄZKU JASZCZURCZEGO

Z końcem ubr. upłynął termin ważności decyzji o warunkach zabudowy, wydany spółce "Balans", właścicielowi terenu przy ulicy Zw. Jaszczurczego. Do planowanej budowy marketu nie doszło, bo starostwo powiatowe nie wydało pozwolenia. Podstawą był protest szczycieńskich handlowców, który spowodował, że decyzja o warunkach została zakwestionowana, a w końcu uznana za nieważną przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze.

Obecnie opracowywana jest zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Projekt nie wyklucza możliwości budowy obiektu o pow. do 2 tys. m2 na części terenu położonego przy zbiegu ulic Zw. Jaszczurczego i Moniuszki, którego właścicielem jest obecnie spółka "Krokus".

Na sesji lutowej planowane jest rozpatrzenie protestów do projektu planu, a w marcu jego zatwierdzenie. Aby budowa dużego sklepu handlowego była niemożliwa radni musieliby wprowadzić do projektu zmianę polegającą na zakazie lokalizowania handlu i usług na tym terenie.

UL. CHROBREGO

Do 4 października br. Rada Miejska ma czas na zastanowienie się czy przy ul. Chrobrego na terenie fabryki mebli dopuścić możliwość budowy obiektu handlowego do 2 tys. m2 powierzchni sprzedażnej.

Do tego bowiem dnia zawieszono wydanie decyzji o warunkach zabudowy terenu. "Mazurskie Meble International" mają zamiar zlikwidować produkcję na ul. Chrobrego i przenieść ją do również będącej w jej posiadaniu dawnej bazy "Lenpolu". Część terenu przy ulicy Chrobrego spółka chciałaby sprzedać pod budowę pawilonu handlowego o pow. do 2000 m2.

BURMISTRZ RACZEJ ZA

Zwolennikiem tej ostatniej koncepcji wydaje się być burmistrz Bielinowicz. Jako główny argument podaje zaprzestanie uciążliwej produkcji w centrum miasta, na co od lat żalą się okoliczni mieszkańcy. Korzystna też dla miasta byłaby lokalizacja w tamtym rejonie dużego parkingu, który odciążyłby miejsca postojowe w samym centrum podczas sezonu turystycznego.

- Głosy są podzielone - mówi burmistrz, zaznaczając jednak, że od tematu się nie ucieknie. - Jedni uważają, że będzie to zagrożenie dla pobliskich sklepów inni z kolei, że dla całego handlu w Szczytnie. Trudno to jednoznacznie ocenić - nie kryje wątpliwości.

Podkreśla jednak, że w przypadku wyrażenia zgody na budowę marketu miasto będzie domagać się od inwestora maksymalnego systemu ochronnego dla sklepów położonych blisko ul. Chrobrego.

- Żeby im pomógł w przebranżowieniu, może udostępnił powierzchnie handlowe w nowym markecie - wymienia możliwości pomocy pobliskim handlowcom burmistrz.

HANDLOWCY PRZECIW

Bożena Frydrych, współwłaścicielka "Supermarketu", Anna Bielińska, właścicielka sieci sklepów "ABM" oraz Wiesława Enerlich-Kozioł, współwłaścicielka hurtowni papierosów i napojów alkoholowych uważają, że władze miejskie nie powinny dopuścić do budowy nowych marketów. Zastrzegają na wstępie, że nie chodzi im tylko o własny biznes.

- Nowe markety zniszczą drobny handel, skutkiem czego w mieście, w którym i tak jest wysokie bezrobocie przybędzie ludzi pozostających bez pracy - podkreślają zgodnie.

- Ja się utrzymam. Ograniczę tylko godziny otwarcia przez co pracę straci część mojej 40-osobowej załogi - mówi Bożena Frydrych.

Szczycieńscy handlowcy podkreślają różnice w funkcjonowaniu marketów zarządzanych przez miejscowe podmioty i te z zagranicznym kapitałem.

Ci pierwsi współpracują z wieloma lokalnymi producentami kupując od nich np. pieczywo, jajka czy ziemniaki. Drudzy otrzymują wszystko z centrali, nie dają więc zarobić miejscowym podmiotom.

Zagraniczne firmy są też zwolnione przez 3 lata z płacenia podatku dochodowego. Po tym okresie więc zamiast "Tipa" mamy "Biedronkę" a "Hitu" - "Tesco" i ulgi znów obowiązują.

Innym niekorzystnym dla lokalnych podmiotów zjawiskiem jest zaniżanie przez wielkie sieci cen pod pretekstem licznych promocji.

- To ukryty damping, stosowany tylko po to, by wyeliminować konkurencję. Potem oczywiście poniesione koszty zwrócą się z naddatkiem - ostrzega Anna Bielińska.

- Coraz więcej miast w Polsce zdaje sobie sprawę z pozornych zysków, a w rzeczywistości poważnego zagrożenia dla swoich społeczności - mówi Bożena Frydrych. - W Pile, większej przecież od Szczytna, władze nie dopuściły do handlu obcego kapitału. W Białymstoku poza jednym wyjątkiem jest podobnie.

Zdaniem naszych rozmówczyń trudno się dziwić próbom wejścia obcego kapitału na rynek szczycieński.

- Mają problemy w większości miast Polski, gdzie samorządy stawiają im szlaban - mówią. - Szukają więc intensywnie nowych rynków, gdzie świadomość zagrożeń jest mniejsza.

Co by radziły burmistrzowi Szczytna?

- Niech chroni lokalny rynek - mówi Anna Bielińska. - Nasze ceny nie są wcale wysokie. Jeżdzę po Polsce i wiem, że w dużych sieciach część towarów jest droższa niż u nas.

- Burmistrz nie powinien dopuścić do budowy nowych marketów, a już na pewno nie z obcym kapitałem - dodaje Wiesława Enerlich-Kozioł. Przypomina przy okazji słowa burmistrza z kampanii przedwyborczej, kiedy na pytanie czy jest za budową nowych marketów odpowiedział: "z jednym mieliśmy dość kłopotów".

PODZIELENI RADNI i KSIĘŻA

Radni miejscy mają rozbieżne opinie co do planów budowy nowych marketów.

Jerzy Kosakowski, radny SLD nie ukrywa, że jest zdecydowanym ich przeciwnikiem.

- I tak mamy w Szczytnie duże bezrobocie, nie pogrążajmy więc małych firm, bo będzie jeszcze gorzej - podkreśla.

SLD nie dyskutował jeszcze jakie stanowisko w tej sprawie zajmie. Radny zapowiada jednak, że będzie starał się przekonać kolegów do swoich racji.

- Do dużych marketów mam uprzedzenie - mówi. - Raz dałem się nabrać i kupiłem w Olsztynie mięso, które było znacznie tańsze niż w Szczytnie. Po rozpakowaniu okazało się mocno nieświeże.

Z kolei Adolf Gudzbeler z "Forum Samorządowego", uchylając się od jednoznacznego stanowiska podkreśla, że co trzeci zapytany przez niego rozmówca stwierdził, że na zakupy jeździ do dużych marketów w Olsztynie.

Wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej Ewa Czerw z "Ziemi Szczycieńskiej" twierdzi, że sprawa wymaga rozważenia wszelkich jej aspektów.

- Trzeba wziąć pod uwagę jak nowe markety wpłyną na funkcjonowanie pozostałych sklepów, czy w końcowym rozrachunku zwiększy się czy zmniejszy liczba miejsc pracy, czy z nowymi podmiotami współpracować będą lokalni producenci, ale także czy niższe będą ceny - wymienia radna kwestie do analizy. Nie ma natomiast wątpliwości, że ewentualne preferencje powinny dotyczyć polskich firm.

- Trzeba zrobić konsultacje społeczne tak by na końcową decyzję nie miało wpływu czyjeś widzimisię - podsumowuje radna.

Chociaż w debacie sprzed dwóch lat występowała przeciwko budowie dużych sklepów, dziś nie wie jeszcze, za jakim rozwiązaniem opowie się podczas głosowania.

Także szczycieńscy duchowni mają rozbieżne opinie w sprawie dużych marketów.

Pastor Zygmunt Majewski z Kościoła Zielonoświątkowego nie ukrywa, że zakupy robi w olsztyńskich supermarketach.

- Różnice w cenie mięsa tam i u nas sięgają 7 zł na kilogramie - mówi pastor. - Norweski łosoś, za kilogram którego w Szczytnie trzeba zapłacić 24 zł , w Olsztynie kosztuje o 10 zł taniej.

Ksiądz dziekan Józef Drążek również na zakupy jeździ do Olsztyna. Jednak nie do supermarketów, a mniejszych sklepów.

- Jak byłem w "Realu" nic nie mogłem sobie wybrać, bo wszystko tam było jakoś tak daleko od klienta. Zdecydowanie lepiej czuję się w mniejszych sklepach - usłyszeliśmy od ksiedza dziekana. Dodał jeszcze, że nie jest zwolennikiem budowy w Szczytnie dużych marketów ponieważ doprowadzić to może do upadku drobnego handlu.

NIE POSTAWI ZASIEKÓW

Burmistrz Bielinowicz nie ma jednoznacznego zdania co do lokalizacji marketu przy ulicy Związku Jaszczurczego. Bardziej stosownym miejscem jest, według niego, ulica Chrobrego.

- Takie rozwiązanie byłoby najmniej szkodliwe dla miasta - mówi burmistrz zaznaczając jednak, że decyzję podejmować będzie Rada Miejska. Tłumaczy też, że pole manewru jest niewielkie.

- Decyzje o warunkach zabudowy wydawane są w trybie administracyjnym. Plan przestrzenny jest prawem miejscowym i zgodnie z nim, czy to się komuś podoba czy nie, decyzja musi być wydana - podkreśla.

Burmistrz pamięta o swojej deklaracji z kampanii wyborczej ale przyznaje, że przed marketami Szczytno się nie uchroni. Napór jest nadspodziewanie duży.

- Wilczych dołów ani zasieków na granicy miasta nie postawimy - mówi Paweł Bielinowicz. - Trzeba rozmawiać ze wszystkimi zainteresowanymi podmiotami i szukać najlepszych rozwiązań.

Z OSTATNIEJ CHWILI

Jedna z firm poprosiła o wypis z planu przestrzennego miasta dotyczący terenu u zbiegu ulic Dąbrowskiego i Przemysłowej. Nieoficjalnie wiadomo, że spółka zainteresowana jest zbudowaniem tam... marketu.

Andrzej Olszewski

2003.02.19