Dwaj bracia, mieszkańcy Szuci, zaopiekowali się bocianem, który doznał uszkodzenia skrzydła. Z nadrzecznej łąki zabrali go na kurację w domu. Nazajutrz okazało się, że była to bocianica, bo obok niej znaleźli dorodne jajo.

Jak Kuba z Maciejem ratowali bociana

RANNY BOCIAN I NOCNA NIESPODZIANKA

Pod koniec ubiegłego tygodnia, korzystając z pięknej pogody, młodzi mieszkańcy Szuci, 13-letni Kuba i 11-letni Maciej Modrzejewscy wraz z kolegami wybrali się nad pobliską rzeczkę.

- W pewnym momencie zauważyliśmy bociana chodzącego nad wodą, który miał dziwnie opuszczone skrzydło – relacjonuje Kuba. Dodaje, że chłopcy, zajęci swoimi sprawami, szybko stracili zainteresowanie ptakiem.

Po powrocie do domu, bracia podzielili się wrażeniami z wycieczki i wspomnieli także o bocianie. Wówczas ich tata wytłumaczył im, że opuszczone skrzydło nasuwa podejrzenie, że być może uległo ono złamaniu. W takim przypadku należałoby niezwłocznie pomóc zwierzęciu.

Kuba i Maciej postanowili zatem ruszyć na ratunek i jeszcze tego same dnia pojechali quadem z powrotem nad rzeczkę. Ptak ciągle tam był.

- Kiedy podeszliśmy całkiem blisko bocian jakby wyczekiwał naszej pomocy, bo położył na ziemi - mówi starszy z braci.

Ptak nie bronił się i dał wziąć na ręce, więc chłopcy mogli wracać z nim do domu.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.