- Czuję się zdradzony przez organy państwa – mówił przed Sądem Okręgowym w Olsztynie wójt gminy Jedwabno Sławomir Ambroziak, jeden z oskarżonych w głośnej sprawie stowarzyszenia Helper. Włodarz, odnosząc się do stawianego mu zarzutu niedopełnienia obowiązków, wskazywał, że inne instytucje, w tym prokuratura, Urząd Kontroli Skarbowej i Urząd Wojewódzki nie zrobiły w tej sprawie tyle, co kierowana przez niego gmina. Ujawnił też kulisy swojego przesłuchania w prokuraturze w Białymstoku, podczas którego usłyszał propozycję nie do odrzucenia.

Jak prokurator kusił wójta
- Jest ewidentne, że akta tej sprawy były objęte kloszem - mówił w SO Sławomir Ambroziak (tyłem z prawej)

JAK MIAŁEM ROBIĆ TE KONTROLE?

W Sądzie Okręgowym w Olsztynie trwa proces w głośnej sprawie stowarzyszenia Helper. W ubiegłym tygodniu wyjaśnienia składał jeden z ponad czterdziestu oskarżonych, wójt gminy Jedwabno Sławomir Ambroziak. Śledczy zarzucają mu, podobnie jak kilku innym samorządowcom, w tym byłemu prezydentowi Olsztyna Piotrowi Grzymowiczowi, niedopełnienie obowiązków. Chodzi głównie o brak kontroli nad stowarzyszeniem Helper, które m.in. w Jedwabnie prowadziło Środowiskowy Dom Samopomocy.

Wójt Ambroziak swoje wyjaśnienia przed sądem potraktował jako kontynuację tych składanych w Prokuraturze Regionalnej w Białymstoku, bo, jak tłumaczył, tam zostały mu one przerwane. - W trakcie stawiania mi zarzutów, pan prokurator, uzasadniając je ustnie, powiedział, że nie dopełniłem obowiązków, nie przeprowadzając kontroli. Odpowiedziałem mu, że jak miałem to zrobić, skoro 30 czerwca 2015 r. weszliście do wszystkich domów Helpera i zajęliście wszystkie akta, które są zajęte do dziś – mówił Ambroziak.

PRZESŁUCHANIE W CIASNYM POKOJU

Wójt opowiadał m.in. o swoich przesłuchaniach w Białymstoku. Pierwsze odbyło się w maju 2020 r. i, jego zdaniem, przebiegło w dobrej atmosferze. Zupełnie inaczej było podczas drugiego przesłuchania, które miało miejsce rok później.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.