Ewa Grzelczak, która blisko miesiąc temu opuściła Dom Pomocy Społecznej w Szczytnie, otrzymała z ZUS tylko 350 zł emerytury, zamiast 1350 złotych. Pozostałe środki trafiły z zakładu nie do niej, lecz na konto DPS-u. Zanim wreszcie sprawa się wyjaśniła, kobieta była zmuszona wegetować praktycznie bez środków do życia.
BEZ ŚRODKÓW DO ŻYCIA
Ewa Grzelczak to kobieta mocno doświadczona przez los, która jednak nie poddaje się jego przeciwnościom. Najpierw rozpadło się jej małżeństwo, a po 37 latach straciła też mieszkanie w Pasymiu. Przez jakiś czas pracowała i mieszkała w Niemczech, a potem w Olsztynie. Wskutek kłopotów i konfliktów rodzinnych popadła w problemy zdrowotne. Rok temu znalazła się w Domu Pomocy Społecznej w Szczytnie. Od początku liczyła jednak na to, że prędzej czy później opuści tę placówkę i się usamodzielni. Z myślą o przyszłości, przebywając tam dorabiała nawet w firmie sprzątającej. Wreszcie, 1 listopada tego roku wyprowadziła się z DPS-u. Liczyła na to, że w tym miesiącu otrzyma już na konto pełną emeryturę, bez potrąceń z tytułu opłaty za przebywanie w placówce. Spotkało ją jednak rozczarowanie.