Polityka państwa wobec samorządów wywołuje sprzeciw radnych miejskich. Ich niezadowolenie budzi to, że z roku na rok miasto musi dokładać coraz więcej środków własnych do zadań, które teoretycznie powinien finansować rząd. To już nie tylko gigantyczne kwoty na oświatę, ale także opiekę społeczną, w tym fundusz alimentacyjny, czy osławione rządowe programy, takie jak szkolna wyprawka.
TO SIĘ NIE MIEŚCI W GŁOWIE
Szczycieńscy radni są rozgoryczeni polityką państwa wobec samorządów. Dali temu wyraz podczas posiedzenia kwietniowej komisji budżetu finansów. Radna Ewa Czerw zwracała uwagę, że miasto dokłada obecnie do wszystkich zadań, które, przynajmniej w teorii, należą do rządu. Jako przykład podała m.in. fundusz alimentacyjny. W minionym roku z kasy samorządu poszło na ten cel 64 tys. złotych. Nakłady na pieczę zastępczą oraz placówki opiekuńcze to koszt rzędu ponad 300 tys. złotych. - Przecież to są zadania państwa, do licha jasnego! - denerwowała się Ewa Czerw.