JAK SZWAJCARSKI SER
Albo mamy chwilową odwilż, albo może jest już całkiem po zimie. Na razie jednak chyba za wcześnie wyrokować, czy już na pewno idzie wiosna. Jakby jednak nie było, gdy zlodowaciały śnieg ustąpił z jezdni miejskich ulic, zaraz pokazały się w niektórych z nich pozimowe dziury. Trzeba dodać, że ulic ze zniszczonymi nawierzchniami w mieście ubywa z roku na rok. Pamiętamy jak wyglądał przed remontem np. szlak Leyka – Konopnickiej, czy ul. Solidarności. Jednak jeszcze trochę traktów z jezdniami przypominającymi szwajcarski ser pozostało w mieście. Ale nie tylko, bo miejscami, np. na ul. Bartna Strona asfalt popękał i zapadł się wokół pokryw studzienek kanalizacyjnych.
SPOSÓB NA DZIURY?
Jeśli poruszamy się samochodem, a właściwie lawirujemy między dziurami ziejącymi w jezdni ul. Podgórnej odnosi się nieodparte wrażenie, że jedyne działania odnośnie sfatygowanej nawierzchni polegają na ustawieniu odpowiednich znaków. Widać to na kolejnym zdjęciu. Na jednym słupku umieszczono znak ostrzegaczy: uwaga niebezpieczeństwo, po nim okrągłą tabliczkę z ograniczeniem prędkości i jeszcze żółtą tablicę - uwaga koleiny. No tak, oto jak „wysilił” się administrator drogi, w dodatku podając fałszywe informacje. Jakie bowiem koleiny? Przecież w jezdni są po prostu dziury! Jak informuje nas ratusz, roboty naprawcze na miejskich ulicach już ruszyły. - Nie czekamy z łataniem dziur na nadejście kalendarzowej wiosny – informuje „Kurka” inspektor UM Wiesław Kulas.