Pasjonatka wycieczek rowerowych poprosiła mnie bym poleciła trasę na której się zmęczy, ale która jednocześnie pozwoli zatoczyć koło i sprawi, że jesień ukarze swoją krasę oraz ukryte tajemnice.

Znam wiele ciekawych tras, które spełniają te wymogi. Jednak natychmiast podałam jej taką, którą często przemierzam o różnych porach roku. Poleciłam jej by pojechała specjalną ścieżką do Leman. Będzie miała z górki i pod górkę na dodatek będzie bezpieczna. Następnie poleciłam skręcić w Lemanach na Romany. W Romanach nakazałam kierować się na Dębówko, z Dębówka na Piece z Pieców do Szczytna. Jak strzelił to tylko 21 km. Ucieszyła się niezmiernie i spytała kiedy ostatnio tą trasę przemierzałam. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że wczoraj. Następne pytanie dotyczyło czasu jaki zajęło mi pokonanie tych 21 km. Znów zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że cały dzień. Nic z tego nie rozumiała więc wyjaśniłam, że zostałam zaproszona na Piece do przebywającej tam przyjaciółki stąd wydłużony czas wypawy. Na moje tłumaczenie odpowiedziała, że klepię trzy po trzy. Tu jej wyjaśniłam, że faktycznie ze Szczytna do Leman licznik wskazał 3 km, z Leman do Dębówka też 3 km, z Dębówka na Piece również 3 km więc faktycznie trasę można nazwać 3 po 3 i podzielić na dalsze 3 km etapy. Rozbawiłam ją swoimi opowieściami i zapewniłam, że gdy ruszy i wytęży wzrok, to przyroda ukarze swoje piękno. Potwierdziłam, że osobiście za każdym razem i ja na to liczę i nigdy się jeszcze nie zawiodłam. Szybko wysłałam kilka fotek ukazujących jak wygląda moja jesień w plenerze na rowerze.

Grażyna Saj-Klocek

Jesień w plenerze na rowerze