Przed tygodniem pisałem o zabawnych aspektach, wynikających z odrębnych tradycji narodowych związanych z konsumpcją napoi wyskokowych. Kiedy rozpocząłem historyczne dywagacje na temat trunków mieszanych, czyli koktajli, miejsca na łamach „Kurka” zabrakło i „zostałem jak... z tym angielskim”, że nawiążę do klasyka - Jana Himilsbacha. Atoli, jako człowiek czasami uparty, napiszę dzisiaj kilka zapamiętanych historyjek, będących kontynuacją moich poprzednich rozważań. A to dlatego, że żal by mi było ich nie przytoczyć.
Kilka lat temu byłem z żoną w Szwajcarii, spędzając wakacje w prywatnym gronie polskich przyjaciół. Codziennie jeździliśmy samochodem po uroczych, alpejskich miasteczkach. Pewnego dnia jedna z naszych pań miała nieszczęście doznać żołądkowych zaburzeń, co mogło być dość kłopotliwe podczas dalszej jazdy. My Polacy doskonale wiemy, że na taką przypadłość nie ma nic lepszego jak natychmiast wypić solidną porcję czystej wódki. Koniecznie z pieprzem. Zatrzymaliśmy się zatem przy najbliższym barku i weszliśmy do środka. Poprosiłem o wódkę (stała na barowej półce), a pojemniczek z pieprzem wziąłem ze stolika. Młoda barmanka odmówiła, wyjaśniając, że wolno im sprzedawać tylko mieszanki, czyli drinki, to jest koktajle. Ciekawe, że w większości szwajcarskich lokali wódki w stanie naturalnym, czyli z kieliszka, nie podaje się. Moją kiepską francuszczyzną usiłowałem wyjaśnić, na czym polega zbawczy, leczniczy efekt żądanej mikstury, ale szwajcarska dziewczynina po raz pierwszy o czymś takim słyszała i nadal stanowczo odmawiała przyjęcia zamówienia. I oto nagle z zaplecza wyszedł szef, który zapewne słyszał całą rozmowę. Polecił dziewczynie nalać do szklaneczki czystej wódki. Następnie dosypał osobiście sporą porcję pieprzu, po czym wyjaśnił barmance, dlaczego to zrobił. Powiedział tak: pieprz z wódką to jakby nie było dwa składniki. Zatem możemy uznać taki napój za koktajl. Następnie zwrócił się do mnie z podziękowaniem za informację o recepturze leku na rozstrój żołądka, o której wprawdzie nigdy dotąd nie słyszał, ale którą przy najbliższej okazji z pewnością wypróbuje. Wódka z pieprzem pomogła. Pojechaliśmy dalej bez żadnych dalszych zakłóceń.
Pośród ogromnej ilości koktajlowych przepisów na szczególną uwagę zasługuje anglosaska mieszanka, która na świecie nosi nazwę ostrygi preriowej, ale od dziesiątków lat jest także znana Polakom, jako ostryga polska - napój stosowany głównie na kaca.