Sezon turystyczny powoli dobiega końca. Przedstawiciele tej branży działający na terenie powiatu zaliczają go do dość udanych, głównie za sprawą dobrej pogody. Wciąż jednak nie brak głosów, że turystyka u nas kuleje, a samorządy nie robią wiele, aby wesprzeć lokalnych przedsiębiorców, choćby przez poprawę infrastruktury w atrakcyjnie położonych miejscowościach.

Jest pogoda, są turyści

KULAWA INFRASTRUKTURA

Tegoroczne lato z pewnością zapisze się w historii jako jedno z bardziej upalnych. Rekordowo wysokie temperatury, zwłaszcza w sierpniu, sprawiły, że wielu przyjezdnych szukało ochłody w mazurskich lasach i nad jeziorami. W powiecie szczycieńskim tradycyjnie już oblężenie przeżywała plaża nad jeziorem Świętajno w Warchałach. Tłoczno było również w innych miejscach, takich jak choćby kąpielisko miejskie nad jeziorem dużym w Szczytnie. Czy to znaczy, że mijający sezon turystyczny należał do udanych? Przedstawiciele tej branży, zapytani przez nas o zdanie, potwierdzają, że nie był on najgorszy, ale też nie trykają zbytnim optymizmem. - Sezon nie był zły, bo dopisała pogoda. W moim gospodarstwie obłożenie sięgało około 70%, podobnie jak w ubiegłym roku – podsumowuje Andrzej Dańkowski, właściciel gospodarstwa agroturystycznego „Strzecha” w Piecach. Jego zdaniem turystów w okolicy mogłoby być znacznie więcej, gdyby nie to, że jezioro Sasek Wielki, największe w powiecie szczycieńskim, z roku na rok staje się coraz bardziej zaniedbane. - Bardzo ubolewam nad tym, że władza nie dba o to jezioro – mówi Dańkowski. Zauważa, że z roku na rok jest w nim coraz mniej wody i ryb, a wielu gości pyta o możliwość wędkowania. - Żal serce ściska, że na Warchałach wypoczywają tysiące ludzi, a u nas robi się pusto – nie kryje goryczy. Do listy zaniedbań dorzuca jeszcze brak nadjeziornej infrastruktury w postaci pomostów czy choćby porządnej drogi dojazdowej do miejscowości, o czym pisaliśmy kilka tygodni temu w „Kurku”. Dziwi go również to, że w okolicy brakuje ścieżek rowerowych z prawdziwego zdarzenia.

ZANIEDBANE JEZIORO

Podobne spostrzeżenia ma prowadząca ośrodek wypoczynkowy „Łoś” w Kobyłosze Małgorzata Bolińska.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.