X jubileuszowy „Powrót Juranda do Spychowa” zaskoczył widzów nową, bliższą sienkiewiczowskim opisom inscenizacją. Orszak prowadził okaleczony rycerz, w którym trudno było rozpoznać dzielnego wojownika. W sunącym zaś za nim wozie udekorowanym polnymi kwiatami spoczywała martwa Danuśka. galeria >>
X jubileuszowy „Powrót Juranda do Spychowa” zaskoczył widzów nową, bliższą sienkiewiczowskim opisom inscenizacją. Orszak prowadził okaleczony rycerz, w którym trudno było rozpoznać dzielnego wojownika. W sunącym zaś za nim wozie udekorowanym polnymi kwiatami spoczywała martwa Danuśka.
Impreza, której główną areną był amfiteatr rozpoczęła się spektaklem teatralnym dla dzieci pt. „Czerwony Kapturek szuka księcia”, w którym jako aktorzy wystąpili dorośli (miejscowi i sponsorzy). W chwilę później na scenie popisywał się zespół taneczny „Euro Urwisy”, a po tym występie nastąpiło już clou programu, czyli powrót Juranda do Spychowa wraz z liczną świtą.
Orszak ruszył spod zakładu „Shell”, by przemaszerować do amfiteatru. Widzowie zgromadzeni na trasie, jak i po sceną zostali zaskoczeni zupełnie nową inscenizacją korowodu. Powrót rycerza nie miał już tak triumfalnej formy, jak w latach poprzednich. Młodego Juranda na rączym rumaku zastąpił pieszy rycerz w sędziwym wieku, z opaską na oczach. Dramaturgii dopełniał odkryty wóz, na którym pośród polnych kwiatów spoczywała martwa Danuśka.