JUŻ WIOSNA?
Choć kalendarzowo ciągle trwa jeszcze zima, wydaje się, że odeszła ona już definitywnie z naszego miasta. Jednak tu i tam pozostały ślady niedawno toczonej z nią walki. Widać to m. in. na chodniku przy ul. Warszawskiej, gdzie pozimowy piasek zalega nie tylko na kostce brukowej, ale i... pniu drzewa. Ktoś bardzo zamaszyście niegdyś nim sypał. Właśnie w związku z tym piaskiem, którego jednak najwięcej leży na stykach miejskich jezdni z krawężnikami chodników, chcieliśmy zaapelować do służb drogowych, aby zrobiły z nim porządek.
SŁABNĄCY IMPET
Już chcieliśmy skrytykować opieszałość w zabieraniu się do wiosennych porządków, a tu zaskoczenie. Na ul. Leyka zauważyliśmy kilkuosobową brygadę uwijającą się przy usuwaniu piasku i brudu. Choć żywioły tej zimy tak na dobrą sprawę tylko raz nam poważnie dopiekły, po potyczce z nimi pozostało, jak widać, sporo tzw. syfu. Cóż, prace porządkowe mimo początkowego impetu, osłabły. Następnego dnia widzieliśmy na wspomnianej ul. Leyka już tylko jednego pracownika. Krzątał się on tam z miotłą, ale co w pojedynkę można zdziałać wielkiego?
ZAWALIDROGA
Jak się okazuje, na miejskich chodnikach widać nie tylko pozimowy piasek, ale miejscami, np. na ul. Kolejowej nawet... zeszłoroczne liście. U schyłku minionego tygodnia były one zamiatane, Ba, w trakcie tej roboty pracownicy gdzieś znikli i pozostawili sporą pryzmę suchych liści na środku chodnika. Piesi zrobili swoje – rozdeptali ją. Gdy ekipa czyścicieli wróciła, od nowa przystąpiła do zamiatania i tak toczył się dzień pełen znojnej pracy.