Mecz można wygrać, przegrać albo zremisować. Z tej złotej myśli śp. Kazimierza Górskiego nasi piłkarze korzystają na razie tylko w dwóch trzecich. Chyba już pora, by chociaż jeden z zespołów z powiatu szczycieńskiego sięgnął po komplet punktów. Mała ojczyzna wzywa.

Kibice czekają na zwycięstwa

IV liga - 4. kolejka

Omulew Wielbark -DKS Dobre Miasto 0:0

Omulew: Olender, M. Miłek, Murawski, Włodkowski, Nowakowski (60. Szczygielski), Abramczyk (80. Mikulak), Wilga (85. Cieślik), Remiszewski (65. Rudzki), Domżalski, Kwiecień, Kujtkowski.

„Im strzelać nie kazano” - to slogan sprawozdawców piłkarskich, który pasowałby do skuteczności zespołu z Wielbarka, gdyby trener Korczakowski w taki dziwny sposób nastawiał do gry swoich zawodników. Ci strzelali, ale w poprzeczkę (Domżalski, Remiszewski, Murawski) i w słupek (Kwiecień). Gospodarze mieli swoją okazję nawet w ostatniej minucie spotkania, lecz celne (!) uderzenie Kujtkowskiego wybił z linii bramkowej obrońca DKS-u. Przyjezdni zagrozili Olendrowi dopiero w 85. min, gdy po raz pierwszy kopnęli futbolówkę w jego stronę. Nie dziwi więc pomeczowy komentarz wielbarskiego szkoleniowca.

- Sztuką było nie wygrać tego meczu. Ten remis jest sukcesem gości, a naszą porażką – słyszymy z ust Mariusza Korczakowskiego.

Omulwi nie pomógł fakt, że przez ponad godzinę grała z przewagą zawodnika – w 26. min obrońca DKS-u zobaczył czerwoną kartkę za faul na wychodzącym na czystą pozycję Kujtkowskim.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.