Jeden z sędziów prowadzących turniejowe spotkania to mieszkający na Białorusi Kazimierz Znajdziński. W przeszłości był arbitrem klasy międzynarodowej. W internetowej prasie kresowej można jednak znaleźć informacje niekoniecznie dobrze świadczące o jego osobie.

Kim jest ten człowiek

Mecze podczas Sadidy tradycyjnie prowadzą nie tylko arbitrzy ze Szczytna. Do naszego miasta przyjechał m.in. Kazimierz Znajdziński, w przeszłości sędziujący mecze Ligi Mistrzów. Szukając w internecie ciekawostek na jego temat, dotarliśmy do informacji co najmniej niepokojących. „Kazimierz Znajdziński ma za sobą przeszłość przestępczą - został zdyskwalifikowany jako sędzia piłkarski za sprzedawanie meczów” - czytamy na portalu Kresy24.pl (informacja z 14 09. 2009). Skargi do białoruskiego związku piłki nożnej składali sędziowie, na których Znajdziński, jako futbolowy inspektor, miał wymuszać końcowe rozstrzygnięcia meczów. Kazimierz Znajdziński to również jedna z czołowych postaci proreżimowego Związku Polaków na Białorusi, konkurującego ze związkiem Andżeliki Borys i nieuznawanego przez nasze władze. Z tego powodu Znajdziński otrzymał zakaz wstępu na terytorium RP – jak przeczytaliśmy, wjeżdżał tu jako obywatel Litwy. Kojarzony jest również z uznawaną przez rząd Łukaszenki wersją „Głosu znad Niemna”, uchodzącą wśród części Polaków za tzw. pismo gadzinowe. - Co mnie obchodzi, co robi nasz rząd. Nie interesuje mnie polityka – komentuje sprawę Dariusz Talaga, organizator Sadidy, który wie o działalności Znajdzińskiego w ZPB. - Dzięki temu człowiekowi dzieci z Białorusi mogą uczestniczyć w takim turnieju. Polski rząd i pani Borys nie robią w tym kierunku nic.

-

Jak reaguje na informację o utracie uprawnień sędziowskich? - Nic na ten temat nie wiem. Nawet jeśli jest zdyskwalifikowany, mnie to nie przeszkadza.

(gp)