Miasto Szczytno pozostanie członkiem Lokalnej Organizacji Turystycznej. Tak zdecydowała większość radnych z klubów „Wszystko dla Szczytna i PSL” oraz PiS-u, odrzucając projekt uchwały forsowanej przez burmistrza Krzysztofa Mańkowskiego. Co kryje się za niechęcią włodarza do tej organizacji? Radna Anna Rybińska sugeruje, że może chodzić o osobistą antypatię burmistrza wobec byłego prezesa LOT, Rafała Wilczka, jednego z rywali Mańkowskiego w ostatnich wyborach.
NIE MA Z KIM ROZMAWIAĆ
Burmistrz Krzysztof Mańkowski już od dłuższego czasu dążył do tego, aby miasto wystąpiło z Lokalnej Organizacji Turystycznej. Spieszyło mu się z tym tak bardzo, że początkowo próbował zrobić to bez uchwały Rady Miejskiej. Pod koniec lutego tego roku skierował do zarządu LOT oświadczenie o „dobrowolnej rezygnacji”. W odpowiedzi otrzymał pismo, w którym został poinformowany, że zgodnie z Ustawą o samorządzie gminnym, w tej sprawie musi się wypowiedzieć stosowny organ, którym jest rada.
Projekt uchwały o wystąpieniu ze stowarzyszenia znalazł się w programie październikowej sesji. Głosowanie nad nim poprzedziła gorąca dyskusja, prowadzona zarówno podczas obrad, jak i wcześniejszych komisji Rady Miejskiej. Burmistrz przekonywał, że uczestnictwo w LOT nie przynosi obecnie miastu wymiernych korzyści. Wskazywał na problemy organizacyjne, z którymi to stowarzyszenie się boryka. – Tam nie ma z kim teraz rozmawiać. W KRS nadal widnieje osoba, która już dawno nie jest prezesem – mówił Mańkowski. Narzekał też na to, że miasto nie ma informacji, ile podmiotów obecnie skupia LOT, kto płaci składki i jakie są plany na przyszłość. – Od dwóch lat nic się tam nie dzieje, a nawet jeśli coś się dzieje, to nic dobrego dla Szczytna – podsumowywał włodarz.