Wiesława Zalewska zawodowo przepracowała ponad czterdzieści lat i nadal nie zwalnia tempa. Jest pielęgniarką w „Vita – Medzie” oraz pełni dyżury w ramach nocnej i świątecznej pomocy w szpitalu.
Oprócz tego znajduje czas na pracę społeczną. Pełni funkcję prezesa szczycieńskiego Forum Kobiet, działa w zarządzie Ligi Obrony Kraju oraz w Radzie Organizacji Pozarządowych. Jak sama mówi, życie mocno dało jej w kość i dlatego od lat pomaga ludziom znajdującym się w potrzebie.
- Jest pani rodowitą szczytnianką?
Urodziłam się w Olsztynie, ale właściwie przez całe życie, z krótką przerwą, jestem związana ze Szczytnem. Moi rodzice tu mieszkali, tata był przez trzydzieści lat zastępcą komendanta milicji a później policji. Tutaj chodziłam do Szkoły Podstawowej nr 4, potem skończyłam ogólniak, a następnie dwuletnią pomaturalną szkołę pielęgniarską. Zabawne, bo przez wiele lat ciągle chodziłam tą samą drogą z mojego domu na ul. Wiejskiej. Nawet kiedy już jako młoda mężatka przez rok pracowałam jako pielęgniarka w „czwórce”.
- Dlaczego wybrała pani akurat ten zawód?
Ja się urodziłam pielęgniarką. Od maleńkości wiedziałam, że nią zostanę. Białe fartuchy, czepki – to wszystko kojarzyło mi się z czystością, porządkiem. Moje postanowienie dotyczące wyboru zawodu było bardzo silne. Do szkoły pielęgniarskiej chodziłam, mając już jedno małe dziecko i będąc w ciąży z drugim. I dałam radę. Miałam wspaniałą mamę, która siedziała z dziećmi w domu i mi pomagała.