Skąpy fragment mojej wypowiedzi o "ochłapach" ("Kołderka ciągle za krótka", KM nr 11/06.), rozgniewał wysoko postawionych obywateli miasta. Od niektórych osobiście usłyszałem: "Co Ty człowieku znowu wyprawiasz? Czepiasz się!"

Przytoczę kilka przykładów, dlaczego użyłem takich, a nie innych słów.

Władze miasta w budżecie 2006, przeznaczyły 880 tys. zł na sport, na eksploatację obiektów, płace, szkolenie i imprezy sportowe. Na te ostatnie zarezerwowano 20 tys. zł, a faktycznie 10 tys. zł (Maraton Juranda, dofinansowany drugą połową tej sumy, notabene najniższą ze wszystkich maratonów w Polsce, jest imprezą ogólnopolską, na trwałe wpisał się od kilkudziesięciu lat w krajobraz miasta i tak jak Dni i Noce Szczytna, powinien stanowić odrębne zadanie w miejskim budżecie).

A zatem w rzeczywistości na całoroczne uciechy sportu masowego dla mieszkańców z ogólnej puli na sport przeznaczono 1,13%. Brawo!

Z tej góry pieniędzy na imprezy sportowe, najbardziej aktywne Stowarzyszenie NAWA, otrzymało na całoroczną działalność 1,4 tys. zł (ub.r. 2,3 tys. zł), co stanowi 19% wnioskowanej kwoty. Dla wyrazistości obrazu dodam, że jest to trochę mniej niż miesięczny dodatek obcięty Burmistrzowi. Lub jak kto woli połowa poborów dyrektora MOS. Zasadnicza różnica polega na tym, że my do sądu nie pójdziemy.

Mając na uwadze skąpe środki w budżecie miejskim, Stowarzyszenie NAWA, wnioskowało o wsparcie tylko 8 imprez (w ciągu roku organizujemy ich około 20) i tylko w połowie kosztów.

Na koniec jeden przykład z burzliwych obrad nad podziałami. Jedna ze sztandarowych imprez, V Bieg Niepodległości, organizowany przez NAWĘ i AKB, nie zyskał uznania w oczach Zespołu Doradczego i Burmistrza ze względu na niską frekwencję i fakt, że w tym samym czasie odbywa się wiele innych imprez.

Chciałbym wyjaśnić wybrańcom ludu, że na przestrzeni lat w biegach uczestniczyło: 100, 180, 300, 160 osób. Proszę spróbować w listopadowy niedzielny, mroźny poranek oderwać ludzi od pilota i ciepłego fotela. A takich imprez z oprawą patriotyczną nie ma. Zresztą, nikt z włodarzy w tej uroczystej części nigdy nie uczestniczył, mimo że zawsze byli zapraszani. Więc co decydowało o takim, a nie innym stanowisku?

Na pewno nie lokalny patriotyzm, co polecam uwadze wyborców.

Wątpliwości jest więcej i nie tylko z naszej strony.

Na koniec pozostaje mi odwrócić pytanie. Co Wy ludzie wyprawiacie?

Prezes AKB, wiceprezes NAWY

Krzysztof Wilczek

2006.03.29