W sobotę w Miejskim Domu Kultury odbył się koncert pamięci Tadeusza Macheli. Zmarłego przed czterema laty muzyka uczcili artyści z dwóch miast, z którymi był związany – ze Szczytna i Olsztyna. Przyjaciele Tadeusza Macheli, wspominając go podkreślali, że pozostawał człowiekiem, skromnym, życzliwym i szanującym każdą publiczność.
SZANOWAŁ KAŻDĄ PUBLICZNOŚĆ
W sobotnie późne popołudnie sala widowiskowa Miejskiego Domu Kultury wypełniła się do ostatniego miejsca. Na koncert poświęcony pamięci Tadeusza Macheli licznie przybyli miłośnicy jego talentu i przyjaciele nie tylko ze Szczytna, ale i Olsztyna. Wśród zaproszonych gości nie mogło zabraknąć żony artysty, Hanny. Z kolei olsztyński samorząd reprezentowała wiceprezydent miasta Ewa Kaliszuk. Burmistrz Szczytna Krzysztof Mańkowski wyraził skruchę, że koncert odbywa się dopiero cztery lata po śmierci Tadeusza Macheli. - To moja wina, biorę to na klatę – bił się w pierś, zdradzając, że impulsem do organizacji tego wydarzenia stał się wpis jednego z mieszkańców Szczytna w mediach społecznościowych sprzed roku wspominający zmarłego artystę.
Postać Tadeusza Macheli przywoływali również wykonawcy, z którymi przecinały się jego artystyczne ścieżki. Z ich wspomnień wyłaniała się postać człowieka oddanego swojej pasji, bezinteresownego i życzliwego ludziom. Walerian Ostrowski, który przez lata często występował z Tadeuszem Machelą opowiadał, że zdarzało się im grać przed bardzo zróżnicowaną publicznością i w różnych miejscach. Czasem były to drogie hotele, innym razem PGR-y. - Tadzio bardzo nie lubił, kiedy mówiono, że chałturzymy. On szanował każdą publiczność – mówił Walerian Ostrowski.