Przed tygodniem przeczytałem w „Kurku” o konserwatorskiej, obowiązującej Szczytno, decyzji wyłożenia nawierzchni placu Wolności brukiem z kamieni polnych, czyli tak zwanymi „kocimi łbami”. Pan Janusz Jastrzębski określił tę decyzję jako sabotaż, skandal i idiotyzm. Zgadzam się z nim całkowicie i dlatego także postanowiłem zabrać głos w tej sprawie.
W roku 1970, po studiach na Politechnice Warszawskiej, otrzymałem dyplom architekta. Jednym z nauczanych na Wydziale Architektury przedmiotów była konserwacja zabytków. Zajęcia prowadził słynny profesor Jan Zachwatowicz. Słuchałem wykładów profesora, choć nie specjalizowałem się akurat w konserwacji zabytków. Nieco później, już jako architekt, współpracowałem z PKZ (Pracownie Konserwacji Zabytków) przy pracach związanych z odbudową Zamku Królewskiego w Warszawie. Wówczas ponownie spotkałem profesora Zachwatowicza, który wspólnie z profesorem Wiktorem Biegańskim (moim byłym, studenckim wykładowcą) szefował podjętym przy ruinach zamku pracom.
Podczas studenckich zajęć i dyskusji konserwatorskich wiodącym tematem były najczęściej dywagacje, czy w architekturze i urbanistyce zbytni szacunek dla przeszłości nie będzie stanowił przeszkody, a nawet hamulca w dalszym życiu i naturalnym rozwoju obiektu w nowoczesnej rzeczywistości. Tutaj w Szczytnie mamy taki właśnie problem. Widać gołym okiem, że dla Wojewódzkiego Konserwatora w Olsztynie jest to problem nieznany i całkowicie obcy.
Czymże jest zabytek?