Od sierpnia trwają wzmożone kontrole, których celem jest sprawdzanie, czy posiadacze odbiorników opłacają abonament RTV. Objęły one także nasz region.

Kontroler puka do drzwi

Kontrole na postrach

Na wieść o planowanych kontrolach wzrosła liczba osób rejestrujących swoje odbiorniki.

Jan Kulesza, dyrektor Rejonowego Urzędu Poczty w Olsztynie potwierdza, że od początku sierpnia zarejestrowano ich więcej, ale nie łączy tego faktu z rozpoczętymi kontrolami. Dyrektor nie ujawnił, ile osób dotąd ukarano. Za niezarejestrowany telewizor można zapłacić 462 zł. kary, a za radio - 148,50 zł.

Oglądasz czy nie - i tak płacisz

Osoby, które uchylają się od płacenia, często tłumaczą, że ten fakt jest spowodowany niezadowoleniem z poziomu oferty programowej TVP lub jej zaangażowaniem politycznym.

- Jak się dowiedziałem, że prezes TVP zarabia astronomiczne kwoty sięgające setek tysięcy złotych, to natychmiast wyrejestrowałem telewizor - stwierdza jeden z naszych rozmówców. - I za co niby takie pensje? Za wątpliwej jakości programy artystyczne i polityczne lizusostwo?

W świetle ustawy o KRRiTV tłumaczenia takie są jednak bezzasadne. Przepisy mówią, że abonament RTV pobiera się za używanie (czyli w rzeczywistości za posiadanie) odbiorników, a nie za oglądanie lub słuchanie mediów publicznych. Oznacza to, że żadna okoliczność, przez którą nie korzystamy z publicznych mediów nie usprawiedliwia - w świetle prawa - niepłacenia abonamentu. Pieniądze z niego idą tylko i wyłącznie na media publiczne. Jednym słowem - mamy obowiązek je utrzymywać niezależnie od tego, czy się nam one podobają czy nie i czy korzystamy z tego źródła przekazu. A obowiązek ów wynika wyłącznie z faktu posiadania odbiornika.

Skala sprzeciwu

Wizyt kontrolerów w pierwszej kolejności mogą spodziewać się firmy i instytucje. Muszą one płacić za każdy odbiornik z osobna. Inaczej jest w przypadku osób fizycznych. Niezależnie od liczby odbiorników w tym samym gospodarstwie domowym uiszcza się tylko jeden abonament.

Według szacunków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, "podatek od luksusu", jakim w świetle przepisów należy określić fakt posiadania telewizora i ów abonament, uiszcza około 50% mieszkańców naszego kraju. Kolejne 20% posiadaczy odbiorników nie płaci - bo nie musi, pozwalają na to różnorodne ulgi, czy to z tytułu wieku (75 lat), czy też na przykład niepełnosprawności. Haracz na rzecz publicznych mediów bojkotuje więc około 30% społeczności.

Kontrolerzy z poczty

Najwięcej kontrowersji wzbudza sposób przeprowadzania kontroli. Upoważnieni do tego zostali pracownicy Poczty Polskiej, którzy odbyli specjalne szkolenia. Poznawali na nich nie tylko przepisy ustawy o radiofonii i telewizji, ale uczyli się, jak zaskarbić sobie zaufanie kontrolowanych. Trzeba bowiem pamiętać, że nikt nie ma obowiązku wpuszczenia pracownika poczty do mieszkania. Dlatego, by stwierdzić, czy ktoś ma w domu niezarejestrowany odbiornik, kontroler musi się wykazać dużym sprytem i inwencją, czyli - jednym słowem - podstępem.

Popularną metodą nawiązania rozmowy z kontrolowanym jest pytanie o jakość usług poczty. Kontrolerzy mogą także wejść pod pretekstem regulowania anten lub odbiorników.

Przepisy mówią, że pracownik poczty powinien przedstawić cel swojej wizyty, okazać upoważnienie i legitymację służbową. Jeżeli kontroler nie zostanie wpuszczony, to sporządza stosowny raport, określający przyczynę niewykonania swoich obowiązków.

Listonosze nie chcą

Wśród kontrolerów raczej trudno spodziewać się listonoszy, którzy niemal każdego dnia przynoszą pocztę i są znani mieszkańcom danej ulicy lub osiedla. Do prowadzenia kontroli delegowani zostali więc inni pocztowcy.

- Nie chcę dla paru groszy ryzykować zaufania ludzi. Znam tylko jedną osobę ze Szczytna, która pojechała na specjalne szkolenia dla kontrolerów do Olsztyna - mówi jeden ze szczycieńskich listonoszy. Pomysł kontrolowania cudzych mieszkań najwyraźniej nie przypadł mu do gustu. Być może, że chętni jednak się znajdą, zwłaszcza że za każde ujawnione gospodarstwo domowe uchylające się od uiszczania opłat za korzystanie z odbiorników, pracownik poczty dostaje 90 złotych.

Ewa Kułakowska

2004.08.25