DRASTYCZNY FINAŁ WALKI O ŻYCIE

W sobotę 23 marca strażacy otrzymali zgłoszenie o tym, że w jednym z mieszkań na ul. Jedności Słowiańskiej w Pasymiu u 58-latka nastąpiło zatrzymanie oddechu.

Zanim na miejsce przybyły służby, resuscytację mężczyzny prowadziła jego 18-letnia sąsiadka. Następnie, do czasu przyjazdu zespołu ratownictwa medycznego, czynności te przejęli od niej strażacy. - W trakcie prowadzonej resuscytacji mężczyzna na krótko odzyskał oddech i tętno, ale po około dziesięciu sekundach znów je utracił – relacjonuje kpt. Łukasz Wróblewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szczytnie. Dramatyczna walka o życie mężczyzny trwała jeszcze przez kilkadziesiąt minut. Niestety, bez powodzenia. - Po ok. 20 minutach ratownicy medyczni odstąpili od dalszych czynności – informuje kpt. Wróblewski.

WIOSENNA PLAGA WYPALANIA TRAW

W minionym tygodniu strażacy kilka razy walczyli z wiosenną plagą wypalania traw. Bezmyślny proceder, który zagraża ludziom i środowisku, rozpoczyna się właśnie o tej porze roku. Do pożarów traw doszło na nieużytkach przy ul. Śląskiej, ul. Leśnej w Szczytnie, a także w Lipnikach i na ul. Ostrów w Pasymiu. Groźnie było z kolei w Gromie. Tam w sobotę 23 marca pożar traw rozwijał się na powierzchni 2 hektarów i zbliżał się do zabudowań gospodarczych. Za każdym razem płonące pozostałości roślinne gasili strażacy.

ZABŁĄDZIŁ, ALE SIĘ ZNALAZŁ

Niemało strachu napędził swoim bliskim 66-letni mieszkaniec Szczytna, który w sobotę 23 marca wybrał się z wizytą do brata mieszkającego w gminie Jedwabno. Po godzinie 14.00 miał wrócić rowerem do domu. Niestety, choć nadszedł już wieczór, mężczyzna tam nie dotarł. Po godzinie 22.00 zaniepokojona żona zgłosiła policji jego zaginięcie. Okazało się, że 66-latek nie zabrał ze sobą telefonu komórkowego i nie można było nawiązać z nim kontaktu. Zaraz po zgłoszeniu zaginięcia dane mężczyzny, w tym rysopis, cechy charakterystyczne i to, jak był ubrany, przekazano pełniącym służbę patrolom. Po niespełna trzech godzinach poszukiwań policjanci odnaleźli 66-latka całego i zdrowego. Odnaleziony szczytnianin nie potrzebował pomocy medycznej. Z jego relacji wynikało, że zabłądził, pomylił drogi i nie potrafił wrócić do domu.