ZATROSZCZYLI SIĘ O BEZDOMNYCH

W środę 6 stycznia tuż przed godziną 22.00 oficer dyżurny szczycieńskiej komendy otrzymał niepokojącą informację, że na jednym z osiedli w gminie Dźwierzuty błąka się starszy mężczyzna.

Z uwagi na panujące warunki atmosferyczne, wysłał na miejsce patrol. Gdy funkcjonariusze dotarli na wskazany teren, nikogo tam już nie zastali. Coś jednak nie dawało im spokoju, więc postanowili sprawdzić okolicę. W pobliżu jednego z pustostanów w Dźwierzutach zauważyli dwóch mężczyzn. Obaj byli głodni, wyziębieni i nietrzeźwi. Policjanci w rozmowie z nimi potwierdzili, że są oni bezdomni. Mundurowi podjęli decyzję o potrzebie zapewnienia im natychmiastowej opieki. Nawiązali kontakt z bliskimi obu mężczyzn. Osoby te zobowiązały się nimi zająć. Policjanci skontaktowali się również z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Dźwierzutach. Poinformowali o podjętej interwencji i przekazali pracownikom swoje ustalenia. - Dzięki właściwej reakcji świadka, szybkiej interwencji mundurowych i dobrej współpracy instytucji niosących pomoc, mężczyźni na stałe zostaną objęci specjalistyczną opieką – podsumowuje st. sierż. Izabela Cyganiuk, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie, apelując, aby w obliczu nadchodzących mrozów, nie pozostawać obojętnym na los osób bezdomnych i za każdym razem zgłaszać informacje na temat miejsca ich przebywania odpowiednim służbom.

UKRYŁ KLUCZE W SKARPETCE  I STRASZYŁ SAMOBÓJSTWEM

Do niecodziennego zdarzenia doszło w środę 6 stycznia tuż przed północą. 28-letni mieszkaniec gminy Świętajno pod nieobecność swojej byłej partnerki wszedł do jej mieszkania, po czym wysłał SMS z informacją, że chce odebrać sobie życie. Wystraszona kobieta, która przebywała akurat poza granicami powiatu szczycieńskiego, natychmiast powiadomiła o tym policję. Zgłoszenie postawiło na nogi zarówno zespół pogotowia ratunkowego, jak i policjantów. Pod wskazanym adresem służby ratunkowe zastały mężczyznę, który ukrył się w jednym z pomieszczeń i nie dawał oznak życia. Podejrzewając, że 28-latkowi mogło się coś stać, policjanci podjęli decyzję o siłowym dostaniu się do wnętrza domu. W jednym z pokoi zastali mieszkańca gminy Świętajno. Mężczyzna był nietrzeźwy. W rozmowie z funkcjonariuszami zapewniał, że nie chciał sobie nic zrobić, a całe zamieszanie spowodował po to, by jego była partnerka wróciła do domu. Obecny na miejscu zespół ratownictwa medycznego przebadał 28-latka i potwierdził, że nie wymaga on hospitalizacji. Mężczyzną zajęli się za to policjanci, którzy zatrzymali go i przewieźli do szczycieńskiej komendy. W trakcie przeszukania okazało się, że zatrzymany ukrył klucze do mieszkania swojej „byłej” w … skarpetce, choć wcześniej zarzekał się, do wnętrza wszedł przez uchylone okno.
Pokrzywdzona złożyła zawiadomienie o naruszeniu przez 28-latka jej miru domowego. Sprawca przyznał się do postawionych mu zarzutów. Za popełnione przestępstwo odpowie niebawem przed sądem. Grozi mu kara do roku pozbawienia wolności.

MAŁŻONKOWIE PO KIELICHU WJECHALI W BRAMĘ

W niedzielę 10 stycznia wieczorem na jednej z posesji na terenie gminy Wielbark doszło do uszkodzenia bramy wjazdowej. Ucierpiała powłoka lakiernicza oraz metalowe elementy na wysokości zawiasów. Przybyli na miejsce policjanci w rozmowie ze świadkami ustalili, że wcześniej przez tę miejscowość przejeżdżała czerwona toyota. Ponieważ na uszkodzonej bramie widniały odpryski tej samej barwy, funkcjonariusze postanowili ustalić właściciela pojazdu. Okazała się nim 36-letnia mieszkanka gminy Szczytno. Kiedy policjanci nawiązali z nią kontakt oświadczyła, że obecnie przebywa w miejscowości, w której doszło do kolizji. Kilka domów dalej od miejsca zdarzenia mundurowi zastali właścicielkę toyoty oraz jej małżonka. Od obojga była wyczuwalna silna woń alkoholu. Na podwórku przed domem stał samochód z widocznymi uszkodzeniami powłoki lakierniczej i z wgniecionym zderzakiem. Mimo tych dowodów, 36-latka stwierdziła, że auto jest niesprawne i od dwóch dni stoi na posesji. Policjanci nie dali się jednak wyprowadzić w pole, tym bardziej, że pokrywa silnika toyoty była jeszcze ciepła. Dalej naciskali małżonków, dopytując, jak znaleźli się pod tym adresem. 45-letni mężczyzna oświadczył, że nie wie, jak tam się znalazł, natomiast jego żona ciągle zmieniała wersję zdarzeń. W końcu oboje zostali zatrzymani. 36-latka odmówiła poddaniu się badaniu na zawartość alkoholu, natomiast jej małżonek „wydmuchał” blisko 2 promile. W trakcie przesłuchania przyznał się, że to on kierował samochodem. Był jednak tak pijany, że nie mógł sobie przypomnieć szczegółów całego zdarzenia. Śledczy ustalili, że w przeszłości został ukarany za podobne przestępstwo. Teraz odpowie za uszkodzenie cudzego mienia, kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości i spowodowanie kolizji.