Redakcja

"Kurka Mazurskiego"

Krótka pamięć agenturalna...

W czasie przemówienia, w dniu obchodów 60. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem i zakończenia II wojny światowej na Placu Czerwonym w Moskwie, prezydent Rosji ani razu nie wymienił, a także nie wspomniał o roli żołnierzy polskich, jaką odegrali walcząc u boku Aliantów i Armii Czerwonej na wszystkich frontach świata za "wolność waszą i naszą", choć z drugiej strony podziękował nawet (sic!) niemieckim i włoskim antyfaszystom, a przecież tych w sumie było mniej niż walczących warszawiaków na jednej ulicy w czasie powstania warszawskiego...

Z pozostałych gestów i zachowań wynika, że tajny, zdradziecki, zbrodniczy pakt Ribbentrop-Mołotow był ważnym, legalnym dla Rosji aktem prawnym.

Wcale nie przeszkadzało prezydentowi Rosji, że Joachim Ribbentrop został uznany przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze za zbrodniarza wojennego, a następnie stracony.

Poza tym zbrodnia katyńska "nie wydarzyła się", tak jak holocaust sześciu milionów Żydów i innych Narodów.

Być może za kilka lat prezydent Putin, jeżeli pozostanie na stanowisku, wręczy medale za zwycięstwo nad faszyzmem żołnierzom Wermachtu, a tytuł bohatera Związku Radzieckiego przyzna pośmiertnie, któremuś z przywódców III Rzeszy (proponuję marszałkowi Von Paulusowi za Stalingrad), Polaków kolejny raz całkowicie pomijając.

Sławiąc jedynie potęgę ZSRR i radzieckiego oręża, nie zadrżał też głos prezydentowi Putinowi, gdy mówił o przyszłości i pokoju. Chociażby w kontekście eksterminacji Narodu Czeczeńskiego i aktualnie prowadzonych działań wojennych w tym kraju (republice).

Teraz też już na szczęście wiem, po co na te uroczystości pojechał Prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

Otóż po to, by siedząc w czwartym rzędzie od lewej, na tle czerwonych sztandarów z sierpem i młotem oraz wielkich portretów Stalina zostać skarconym i poniżonym na oczach przywódców ponad 50 państw biorących udział w obchodach i milionów telewidzów w Polsce i na świecie, co przyjął bez zmrużenia oka, a o godność i honor Polaków upomniał się jedynie... Wacław Klaus - Prezydent Czech.

Od wejścia do wyjścia jest tylko kilka kroków albo cała wieczność...

Gdy kiedyś na przesłuchaniu zapytano o fakty jednego z agentów KGB, odpowiedział, "że nie pamięta", a poza tym, że "tego nie przerabiano na szkoleniach...".

Tak, pamięć agenturalna jest krótka, wybiórcza i wredna.

Z poważaniem

Tadeusz Jan Bogusz

Szczytno, 9 maja 2005 r.

(2005.05.18)