Mieszkańcy Szczytna nie będą już mogli oglądać w telewizji kablowej programów podsumowujących najważniejsze wydarzenia w mieście. Radni miejscy, którzy zadecydowali o rozwiązaniu umowy z producentem reportaży wolą, aby za przeznaczone na opłatę ich emisji pieniądze zakupić krzesła do MDK.

Krzesła zamiast telewizji

WSZYSTKO ALBO NIC

Wniosek o zaprzestanie emisji programów w telewizji kablowej złożył w trakcie kwietniowej sesji Rady Miejskiej lider opozycji Henryk Żuchowski.

- Nas interesują pełne sprawozdania z sesji, tak jak było to kiedyś, żeby mieszkańcy mogli ocenić pracę każdego radnego - uzasadniał.

Nie podoba mu się, że teraz relacje z sesji ograniczają się tylko do krótkich migawek i komentarzy kilku radnych.

Burmistrz Bielinowicz inicjatywę opozycji określił jako działanie naganne.

- Jesteście przeciwko komunikacji społecznej między władzą samorządową a mieszkańcami - wytykał swoim oponentom. Tłumaczył, że nie ma możliwości zamieszczania pełnych transmisji z obrad sesji. Poprzednia telewizja, która taką usługę oferowała, przestała istnieć, a obecny producent był jedynym, który wyraził zainteresowanie współpracą z Urzędem Miejskim. Uzgodnione warunki mówią o prezentowaniu raz w tygodniu (z dwukrotnymi powtórkami) 15-minutowego materiału reporterskiego z najważniejszych wydarzeń w mieście, m.in. sesji Rady Miejskiej, działań społecznych, kulturalnych i sportowych. - Program emitowany jest nie tylko w Szczytnie, ale również na terenie całego województwa, co sprzyjać może promocji miasta - podkreślał burmistrz.

ZAMACH NA DEMOKRACJĘ

Żuchowskiego to nie przekonało.

- To pan zrobił zamach na demokrację - rewanżował się Bielinowiczowi, obwiniając go za zaprzestanie pełnych relacji z sesji w telewizji kablowej.

- Nasze życie nie toczy się tylko w sali ratuszowej. Nie jesteśmy pępkiem tego miasta - replikował burmistrz.

- Za starych czasów w telewizji kablowej były pełne relacje ze wszystkich imprez. I to za mniejszą kwotę, niech pan nie opowiada bzdetów - nie ustępował Żuchowski.

Pełne relacje z sesji Rady Miejskiej, zdaniem radnego Roberta Siudaka, podobały się tylko opozycji, bo mogła w nich do woli atakować burmistrza. Poza tym jednak były niemiłosiernie nużące, zatrzymywały przed ekranem najbardziej wytrwałych telewidzów.

- Gdyby relacje rzeczywiście cieszyły się popularnością, telewizja na swój koszt nadawałaby je w całości - przekonywał radny.

Podobnego zdania była Beata Boczar. Zaapelowała do radnych z opozycji, aby poszukali stacji, która zechce nadawać w całości relacje z sesji i innych wydarzeń miejskich.

KASA DLA MDK

Nie wiadomo, czy radni z podpowiedzi skorzystają, pewne jest natomiast, że od czerwca zabraknie w telewizji kablowej emisji 15-minutowych programów o Szczytnie, finansowanych przez Urząd Miejski. Zadecydowało o tym 10 radnych Forum Samorządowego, których wsparł jeszcze swoim głosem Tadeusz Tomaszewski.

Na wniosek Żuchowskiego, radni postanowili, aby przeznaczone w tym roku na opłatę emisji programów środki (1,9 tys. zł w skali miesiąca) przekazać na zakup krzeseł do Miejskiego Domu Kultury.

SZUKAJĄ INNYCH SPONSORÓW

Co o zerwaniu umowy sądzą producenci programów o Szczytnie?

- Nigdy nie zdecydujemy się na nadawanie kilkugodzinnych transmisji z obrad sesji Rady Miejskiej. To byłoby wbrew sztuce dziennikarskiej. Nie chcemy naszych widzów zanudzać i zamęczać - mówi Stanisław Kryściński, dziennikarz przygotowujący programy dla telewizji kablowej "Tele Top". - Żadna szanująca się telewizja tego nie praktykuje, chyba że jest mocno uzależniona od władz samorządowych. Wtedy nie liczy się nic więcej poza zaspokojeniem ambicji lokalnych polityków.

Czy zerwanie przez miasto umowy oznacza definitywne zaprzestanie emisji programu o Szczytnie?

- Nie. Czynimy starania, żeby nadal się ukazywał, bo mocno się on już w Szczytnie zakorzenił. To mobilizuje nas do tego, by nie rezygnując z komercyjnej formy przekazu szukać sponsorów, tym bardziej, że planujemy w przyszłości rozbudowanie programu.

(o)

2006.05.10