W minionym tygodniu obchodzono Dzień Zwycięstwa, którego data wyznaczana jest na 9 maja (Rosja itp.) oraz 8 maja (znaczna część świata).
W naszym kraju co najmniej od pewnego czasu dzień ten, celebrowany kiedyś 9 maja, kojarzy się dwuznacznie – oznacza koniec II wojny światowej, która mimo wielu ofiar nie przyniosła Polsce całkowitej wolności. Śladem walk toczonych na obecnych ziemiach polskich są dość liczne cmentarze żołnierzy Armii Czerwonej, która, owszem, wyparła Niemców (z terenów niekiedy należących przed wojną do III Rzeszy), ale co przyniosła w zamian – wiadomo. Co roku na grobach radzieckich żołnierzy i istniejących jeszcze pomnikach składane są kwiaty i zapalane są znicze. Niekiedy spotyka się to z protestami i dochodzi do incydentów, czasami wszystko odbywa się bez nagłaśniania i protestów. Rokrocznie ktoś odwiedza szczycieński cmentarz wojenny, na którym pochowani są Rosjanie polegli podczas I wojny oraz żołnierze Armii Czerwonej, którzy zginęli na terenach naszego powiatu pod koniec II wojny. Pod pomnikiem, z powoli zarastającym dojściem (fot. 1) , nadal zapalane są znicze (teraz elektryczne) oraz składane są wieńce. W ostatnich dniach do flakonu wstawiono sztuczne kwiaty, do których dołączono wstążeczkę z napisem mogącym budzić, mówiąc delikatnie, kontrowersje (fot. 2).
ŚCIEŻKA NA UKOŃCZENIU
Opisywany cmentarz znajduje się tuż przy przebudowywanej drodze w stronę Ostrołęki. Prace na stosunkowo niedługim odcinku około 5 km trwają już parę ładnych lat. Dopiero ostatnio nabrały tempa – w przeciwieństwie do tego, co od dłuższego czasu nie dzieje się na DK 53 nieco dalej, czyli w Rozogach i okolicach. Rowerzystów i pieszych ucieszy niewątpliwie fakt, że konkretnych kształtów nabrała równoległa ścieżka prowadząca do Olszyn. O planach jej budowy pisaliśmy wielokrotnie. Zaczyna się ona przed stadionem, na skrzyżowaniu z ul. Podleśną. Na początku będzie elegancko oświetlona (razem z drogą dla samochodów – fot. 3) . Potem, za zjazdem do zamkniętego hotelu „Leśna”, mamy niedługi odcinek będący jeszcze „czarną dziurą” (fot. 4), gdzie musimy na około 200 m wejść/wjechać na szosę, ale później możemy już jeszcze trochę nieoficjalnie korzystać ze ścieżki, także na nowym moście na Wałpuszy ( fot. 5, widok od strony Młyńska).