Od niespełna dwóch tygodni możemy cieszyć oczy muralem poświęconym Krzysztofowi Klenczonowi (fot. 1) .
Został on namalowany w bezpośrednim sąsiedztwie pomnika wokalisty i gitarzysty związanego z Niebiesko-Czarnymi, Czerwonymi Gitarami i Trzema Koronami. To kolejny już akcent z dość licznego zestawu pamiątek poświęconych obecności artysty w Szczytnie. Mamy przecież dwa pomniki tego muzyka, ulicę Klenczona, skwer jego imienia, dom rodzinny. Na szczycieńskim cmentarzu znajduje się grób muzyka.
Murale przedstawiające podobizny Krzysztofa Klenczona już jakiś czas temu namalowano w Sopocie i w Pułtusku. Teraz do listy dołączyło Szczytno. Mural powstał w dość szybkim tempie. Gdy niektórzy przyglądali się projektowi, dostrzegli maławe pudło gitary. Inni doliczyli się nie tylu strun, ile trzeba. Struny w wersji ostatecznej zostały lekko rozmyte, by takie szczegóły nie popsuły całości. W „Epitafium dla Krzyśka” w wykonaniu przebudowanych Czerwonych Gitar usłyszymy m.in. „W sześciu strunach zaklęta muzyka”…
Mural z odległości kilku, kilkunastu metrów (czyli chodnika i ulicy) może się podobać, gdy jednak podejdziemy bliżej, zobaczymy parę niedoróbek. Przede wszystkim farba nie pokryła wszystkiego – na lekko porowatej powierzchni zobaczymy zbyt dużo kropek, krop i całych pasków – skutków niewystarczającego przyciśnięcia narzędzi (fot. 2). Chyba że takie wypikselowanie zrobiono dla efektu. Zastanawia nas także pozostawienie pęknięcia na nie aż tak dawno temu zrobionej warstwie ocieplającej MDK (fot. 3).
Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.