W poprzednim numerze „Kurka” pisaliśmy o fatalnej nawierzchni ul. Korczaka, która zbudowana jest z dziś już prawie zapomnianych sześciokątnych płytek zwanych trylinką.
W niektórych miejscach płytki skruszyły się, tworząc lokalne dziury, a największa ziała tuż przy wjeździe do powiatowego lekarza weterynarii. O tym fakcie powiadomiliśmy ratusz, który szybko wysłał w opisywane miejsce ekipę naprawczą. Okazało się, że akurat ta dziura nie powstała z powodu zwykłego skruszenia płytek, a dużo poważniejszej przyczyny - w wyniku awarii sieci wodociągowej. Z biegnącej dość głęboko rury wodociągowej wyciekająca woda wypłukała grunt, wskutek czego powstało lokalne zapadlisko. Roboty, które zapowiadały się na niewielkie rozmiarowo, wnet przekształciły się w poważne prace, z zaangażowaniem ciężkiego sprzętu i trwały jeszcze do momentu składu gazety. Warto przy tym zwrócić uwagę, że gdyby nie nasz redakcyjny alarm i szybka na niego reakcja miejskich służb, kto wie jak wiele gruntu zdołałaby wypłukać wyciekająca woda i jak głęboka mogłaby utworzyć się dziura.
ĆWIERĆŚRODKI
Odnośnie dziur w jezdni, to w mieście znaleźlibyśmy ich wiele. Jedna z poważniejszych czyha na nieostrożnego kierowcę tuż przed granicą z Kamionkiem.