Weźcie się do pracy – apeluje do większości pasymskich radnych znana miejscowa działaczka, członkini Forum Kobiet, Jadwiga Łęczek. Zarzuca im,

że choć biorą pieniądze, to niewiele robią na rzecz lokalnej społeczności. Wychwala za to burmistrza Miusa, który według niej „jak może, to się stara”.

Laurki i połajanki pani Jadzi

OBIECUJĄ, NIC NIE ROBIĄ

Bieżąca kadencja burmistrzowi Pasymia Bernardowi Miusowi nie upłynie już tak sielankowo jak poprzednia, kiedy miał bezwzględną większość w radzie miejskiej, a radni bez szemrania akceptowali wszystkie jego poczynania. Teraz nawet ci z jego komitetu wyborczego, nie są tak spolegliwi. Świadczą o tym choćby wyniki ostatnich głosowań, w tym odrzucenie nowych taryf za wodę i ścieki czy burzliwa dyskusja nad budżetem. Na szczęście Mius ma gorących zwolenników i obrońców poza radą. Należy do nich znana w Pasymiu społeczniczka i działaczka Forum Kobiet Jadwiga Łęczek. Podczas ostatniej sesji, odczytując swoje wystąpienie z kartki, ostro skrytykowała większość radnych za to, że choć biorą pieniądze, to w rzeczywistości nic nie robią na rzecz lokalnej społeczności. Jako przykład podała prowadzoną przez siebie akcję profilaktyczną zachęcającą mieszkańców do udziału w bezpłatnych badaniach.

- Prosiłam radnych i sołtysów, by pomogli mi w rozwieszaniu plakatów, ale tylko nieliczni to zrobili. Wszystko co robię, robię społecznie, a państwo za pieniądze. Niestety, taka jest szczera prawda – mówiła Jadwiga Łęczek. Apelowała też do radnych o to, by wzięli się do rzeczywistej pracy dla dobra mieszkańców.

- Zróbmy czyny społeczne, zebrania, bo jako radni i sołtysi to tylko jesteście na przysłowiowym papierze. Tylko jak idą wybory to wiecie, jak obiecywać gruszki na wierzbie – grzmiała. Wskazała jednak trzech radnych, którzy według niej należycie wywiązują się ze swoich obowiązków. Są to Romuald Małkiewicz, Andrzej Kłobuszewski oraz Dariusz Lipka.

PO CO PANI PISZE?

Najwięcej „oberwało się” od pani Jadwigi radnej Mariannie Tańskiej, a wszystko z powodu niedawnego artykułu w „Kurku Mazurskim”. Radna wypowiadała się w nim o potrzebie zatrudnienia w pasymskim ośrodku zdrowia specjalistów, żeby mieszkańcy nie musieli jeździć po porady lekarskie do Szczytna czy Olsztyna. Według Jadwigi Łęczek, radna Tańska podchwyciła tylko pomysł, który ona chciała wcielić w życie już kilka lat temu, śląc do burmistrza petycję w tej sprawie.

- Pisze pani do gazety, więc pytam po co? Ja wiem po co. Po to, aby być na przysłowiowym świeczniku, by być lepszą od naszego pana burmistrza, który jak może to się stara – mówiła Jadwiga Łęczek, pouczając Tańską, że podobne sprawy załatwia się „przy stole, we własnym gronie”, a nie na forum publicznym.

WYSTĄPIENIE NA ZAMÓWIENIE

Mariannę Tańską wystąpienie członkini Forum Kobiet niemile zaskoczyło.

- Jestem poruszona do bólu, to dla mnie przykre – odpowiadała na stawiane jej zarzuty. Tłumaczyła, że do gazety się nie zgłaszała, ani tym bardziej nie pisała. Z kolei stojący na czele opozycyjnej Wspólnoty Samorządowej w pasymskiej radzie Wiesław Nosowicz ocenia wystąpienie Jadwigi Łęczek jako mało obiektywne, za to „mocno partyjne”.

- Miałem wrażenie, że było to zrobione na zamówienie – komentuje Wiesław Nosowicz, dodając, że nawet wymienieni jako świecący przykładem radni sami dziwili się, skąd spotkało ich takie wyróżnienie i reagowali na słowa Jadwigi Łęczek uśmiechem. Zdaniem lidera pasymskiej opozycji niesprawiedliwa była także krytyka pod adresem nie tylko większości radnych, ale i sołtysów. - Znam takich, którzy są bardzo aktywni i naprawdę dużo robią. Wrzucenie wszystkich do jednego worka niewiele miało wspólnego z prawdą – ocenia radny.

(ew)

OD REDAKCJI

Czytelnikom, a zwłaszcza osobom przysłuchującym się ostatniej sesji Rady Miejskiej w Pasymiu należy się małe wyjaśnienie i uściślenie. Otóż nie jest prawdą, że radna Marianna Tańska pisała do „Kurka” jakikolwiek list w sprawie zatrudnienia w tamtejszym ośrodku lekarzy specjalistów. W grudniu zgłosiła interpelację dotyczącą tego problemu na sesji, a my jedynie opisaliśmy to, prosząc radną telefonicznie o krótką wypowiedź. Gdyby jednak list do nas napisała, też nie byłoby w tym nic złego czy nagannego, bo każdy, czy to radny, czy zwykły mieszkaniec ma takie prawo. W tym także pani Jadwiga Łęczek.