Za niecałe dwa tygodnie wakacje, więc na bok odłóżmy wszelkie troski, by wreszcie wypocząć i się zrelaksować.
W związku z tym, czyli letnim wyluzowaniem, mamy propozycję taką, by na urlopowy czas, czas lata i błogiego lenistwa ustanowić nową miejską symbolikę, a chodzi nam o letni herb Szczytna. Powinien on wyglądać tak, jak na załączonym zdjęciu .Trzeba jednak wyjaśnić, że ten nowy wizerunek nie jest naszym pomysłem, a wzięliśmy go z banera reklamującego opisywany przez nas w poprzednim wydaniu „Kurka” piknik sąsiedzki, imprezę rodzinną zorganizowaną przez radnych Arkadiusza Dziczka i Pawła Krassowskiego. Jak nam powiedzieli radni, autorem oryginalnego logo jest Przemysław Kozak.
GALERIA POD CHMURKĄ
Jak wspomnieliśmy, wakacje za pasem. Do lata pozostał z kolei niecały tydzień, bo nadejdzie ono szybciej niż zwykle. Nie wynika to z ocieplenia klimatu, a z tej przyczyny, że mamy rok przestępny. Zamiast 21 czerwca, lato powitamy już 20. To tak tytułem ciekawostki, bo chcieliśmy powrócić do naszego letniego postulatu, by w wakacje urządzać na mieście artystyczne galerie pod chmurką, np. wystawy fotograficzne. Taką, choć niedużą rozmiarami, zauważyliśmy na opisywanym wyżej pikniku sąsiedzkim.
Zdjęcia kilku fotografików pn. „Pasjonaci” oglądali tak duzi, jak i mali, a wszyscy z zaciekawieniem. Tak to już jest, że jak się komuś podsunie pod oczy coś wartego obejrzenia, to i rzuci na to okiem. Z kolei zapędzić np. turystę w środku lata do galerii urządzonej np. w holu MDK-u, byłoby sztuką graniczącą z cudem. Takie właśnie galerie na powietrzu powinno się urządzać w czasie święta miasta.
POŁÓWKOWY REMONT?
W związku ze zbliżającymi się wakacjami, postanowiliśmy sprawdzić jak wygladąją bardziej poważne przygotowania miasta do sezonu. - Specjalnego uroczystego otwarcia, jak to bywało dawniej, nie będzie – informuje nas wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk. Cóż, da się to jakoś przeboleć, choć jak pamiętamy, niegdyś uroczystości, które odbywały się w bazie wodnej MOS-u uświetniały różne sławy sportowe, m. in. olimpijczyk Mateusz Kusznierewicz. Otwarcia nie ma, ale za to remontowane było molo, więc przespacerowaliśmy się na nie, spodziewając się, że będzie pięknie się prezentowało. I co? Spotkała nas przykra niespodzianka. Choć na zdjęciu molo prezentuje się należycie, dotyczy to jednak tylko jego części. Widoczne w głębi rozwidlenie, choć doczekało się wymiany spróchniałych desek nie zostało, niestety, pomalowane. Niby wyłączono je z użytku, przegrodzono taśmą ostrzegawczą, ale przecież nie trzeba mieć wybujałej wyobraźni, by przewidzieć co się stanie.