Śródleśne mogiły, na pierwszy rzut oka zagubione, mają jednak swoich opiekunów. Jednym z nich jest Piotr Dzięgo z Nadleśnictwa Korpele. Nie tylko dba o nie, ale i zna ich historię.
OPIEKUN Z PRZEKONANIA
Od kilku dni na obszarze leśnym leżącym za starym, zamkniętym rozwidleniem szos wiodących do stolicy regionu oraz Nidzicy odbywa się wycinka starodrzewu. Znajduje się tam leśna mogiła z czasów I wojny światowej. Podczas wyrębu lasu drwale ścięli też okalające ją tuje. Zaniepokoiło to jedną z naszych Czytelniczek, która o fakcie poinformowała redakcję.
Na miejscu spotkaliśmy Piotra Dzięgo, leśnika nadzorującego pracę drwali. Pokazuje nam wspomniane tuje, które na szczęście nie zostały całkowicie usunięte, a tylko przycięte do wysokości około 1,2 metra.
– Rośliny te zwane też żywotnikami wkrótce odrosną – uspokaja nas leśniczy. Zostały przycięte dlatego, że są wiekowe i mocniejszy wiatr mógłby je przewrócić na mogiłę. Leśniczy chce też usunąć stary płot, który jest w opłakanym stanie. Zamiast niego zamierza jeszcze przed 1 listopada postawić wokół grobu dębowy płotek. Pan Piotr uważa, że mogiły z czasów I i II wojny światowej stanowią świadectwo dziejów naszej ziemi i należy o nie dbać. Choć nie miał tego w zakresie swoich obowiązków, sporządził wykaz grobów usytuowanych w jego rewirze i teraz w ramach programu opieki nad miejscami kulturowo-przyrodniczymi, dysponując niewielkimi funduszami, może się nimi opiekować.
Przy okazji opowiada nam ciekawą historię dotyczącą wspomnianego żołnierskiego grobu.