"PASYM PRZED REFERENDUM"

Redakcja

"Kurka Mazurskiego"

Już w kilku publikowanych na łamach prasy wypowiedziach burmistrz Pasymia Lucyny Kobylińskiej, w sprawie referendum czytam, że jest ono efektem porachunków rodzinnych, w które wciągam społeczeństwo. Jestem tym strasznie poruszona dlatego, że pomiędzy mną, a moją ciocią, czyli burmistrz Pasymia, nie było nigdy żadnych nieporozumień rodzinnych, ani z mojej, ani z jej strony. Nie mam powodów, by się odgrywać i nie mam za co mścić się na cioci.

Dziwi mnie to tym bardziej, że nigdy nie utrzymywałyśmy bliskich kontaktów rodzinnych, jesteśmy spokrewnione i to wszystko. Moja rodzina to moje dzieci i to z myślą o nich, o ich przyszłości, podjęłam decyzję, by się bronić przed utratą środków do życia, bronić miejsca pracy swojego i ludzi, którym ją daję, zatrudniając ich w sklepie, który jeszcze prowadzę. Tylko dzięki temu, że kolegium odwoławcze uchyliło decyzję pozbawiającą mnie koncesji na sprzedaż alkoholu, którą burmistrz Kobylińska wydała zasłaniając się przepisami (jak się okazało, do końca ich nie znała, co wynika z uzasadnienia kolegium).

Do tej pory pani burmistrz nie widziała we mnie rodziny, teraz próbuje zasłonić swój brak kompetencji i nieudolne działanie rodzinnymi porachunkami, których nigdy nie było. Są to bzdury wyssane z palca. Występuję w tej sprawie jako mieszkaniec tej gminy i jako osoba prowadząca działalność, której rzuca się kłody pod nogi. Wszystkie dotychczasowe posunięcia kadrowe i nierówne traktowanie osób prowadzących działalność gospodarczą są dowodem na to, iż pani Kobylińska, wykorzystując stanowisko burmistrza, odgrywa się za prywatne sprawy. Tak jest właśnie też i ze mną. Próba ograniczenia godzin pracy, próba pozbawienia mnie koncesji na sprzedaż alkoholu to nic innego, jak zemsta za to, że nie kryłam się z tym, iż jestem przeciwna temu, by została burmistrzem.

Moja motywacja jest jasna. Znam tę panią tyle lat, ile żyję, wiem jaki ma charakter i co tak naprawdę jest dla niej ważne. Byłam i jestem przeciwna nie jako siostrzenica, lecz jako zwykły obywatel i jestem tylko jedną z wielu. I kto tu robi prywatę?

Anna Tomaszewska

* * *

Redakcja

"Kurka Mazurskiego"

Na łamach "Kurka Mazurskiego" ukazało się kilka wypowiedzi burmistrz Pasymia Lucyny Kobylińskiej, zawierających kłamstwa i oskarżenia pod adresem osób, które postanowiły doprowadzić do referendum w Pasymiu. Wypowiedzi te wymagają wyjaśnienia.

W żadnym momencie dotychczasowego istnienia zadłużenie gminy nie przekroczyło 60% jej budżetu. Zaciągane na inwestycje kredyty nie były trudne do spłacenia. Kredyt na budowę gimnazjum ma 10-letni okres spłaty, a to korzystne dla gminy warunki. Zadłużenia nie trzeba więc spłacić w ciągu roku, tylko w o wiele dłuższym czasie. To nie grozi katastrofalnymi skutkami, zarządem komisarycznym i likwidacją gminy. Nigdy też wcześniej takich zagrożeń nie było. Używając takich argumentów pani burmistrz po prostu kłamie.

Burmistrz kłamie także wtedy, gdy mówi że nie dotyczy jej zarzut szastania gminnymi pieniędzmi poprzez podwyżki płac dla niektórych urzędników. Tylko sekretarz gminy otrzymał o 2 tysiące więcej niż jego poprzednik, co rocznie daje kwotę 24 tysiące złotych. Faktem jest też, że burmistrz wypowiedziała umowę dzierżawy pomieszczeń posterunkowi policji, co grozi jego likwidacją

Co do nagrody, nieprawnie pobranej przez poprzednika, to należy wyjaśnić, że prawie przez rok prób, angażując różne instytucje, w tym RIO i prokuratora, nie udało się burmistrz udowodnić, że tak właśnie było. Oskarża więc poprzednika bezpodstawnie, nie mając na to żadnych dowodów. Jak na razie osiągnęła jedynie to, że poprzedni przewodniczący rady, którego także chciała oskarżać, został przez właściwe instytucje oczyszczony z wszelkich zarzutów.

Do znudzenia burmistrz powołuje się na porachunki rodzinne i chęć zemsty ze strony członków jej rodziny. Jednak nie podaje, jakie to okoliczności miałyby tę chęć zemsty wywołać. Albo są więc one bardzo niepochlebne dla niej, albo ich po prostu - w ogóle nie ma. To nieprawda, że w gronie wnioskodawców są aż trzy osoby z nią spokrewnione. Jest tylko jedna.

Wszystkie postawione burmistrz zarzuty są prawdziwe i mają potwierdzenie w faktach i dokumentach. W drugą stronę natomiast to nie działa, bo oskarżeń kierowanych pod adresem członków grupy inicjatywnej ds. referendum burmistrz Kobylińska nie może poprzeć żadnymi dowodami.

Włodzimierz Brzozowski


"PODWÓJNY SUKCES DWÓJKI"

W związku z artykułem zamieszczonym w "Kurku Mazurskim" (22.10.2003 r.) nasunęło mi się kilka refleksji, którymi chciałabym się podzielić z czytelnikami. Ponieważ do mojej wypowiedzi zakradły się dziennikarskie chochliki, czułam potrzebę uzupełnienia i wyjaśnienia zawartych tam informacji.

W artykule autorka pisze o "Zielonej Szkole" jako o "wiosennej akcji", podczas gdy jest to własny program edukacyjny stworzony przez nauczycieli "Dwójki". Mamy nadzieję, że otrzymanie certyfikatu "Szkoła Promująca Zdrowie" przyczyni się do zaproszenia nas do ponownego ubiegania się o granty na programy podobne do "Janka Muzykanta".

Dotychczas placówka, którą kieruję nie brała udziału w bardzo wartościowym programie współpracy międzynarodowej szkół Socrates Comenius. Jesteśmy natomiast na etapie przygotowań Projektu Rozwoju Szkół w ramach Programu Socrates, stwarzającego uczestnikom możliwość wymiany doświadczeń, wspólnego opracowywania i wdrożenia zarówno metod i rozwiązań organizacyjnych, jak i dydaktycznych, związanych z problematyką promowania zdrowia i integracji uczniów niepełnosprawnych w szkole masowej.

W swojej wypowiedzi dotyczącej ogólnych zasad wymiany młodzieży zwróciłam jedynie uwagę na fakt, że sama wymiana międzynarodowa dotyczy zwykle niewielkiej grupy, którą wspierają poza Agencją Narodową Programu Sokrates, również rodzice.

Nie wszystkie jednak dzieci mogą takie wsparcie w rodzinie uzyskać, dlatego my jako placówka chcąca stwarzać szanse rozwoju możliwie jak największej grupie naszych uczniów, staramy się wprowadzać takie rozwiązania, które to właśnie umożliwiają.

Grażyna Wyrzykowska-Mączyńska

dyrektor SP z OI nr 2 w Szczytnie

2003.10.29