Droga Redakcjo!

Z uwagą zapoznałem się z treścią artykułu „Były wójt ma dość życia w swojej gminie” i powiązanej z nim rozmowy z Komendantem Powiatowym Policji. Ponieważ przez 7 lat nadzorowałem służbę milicji w tutejszym Rejonowym Urzędzie Spraw Wewnętrznych w latach 80., uważam, że mam moralne prawo wypowiadać się w poruszonych tam sprawach, szczególnie gdy idzie o policję.

Otóż po wypowiedzi pana Komendanta Powiatowego Policji nasunęła mi się smutna refleksja, gdy stwierdza, że w okresie 26 lat (!!!) nie spotkał się z podobną sytuacją, która dotknęła pana Fabisiaka. Świadczy to tylko o tym, jak daleko dzisiejsza policja odsunęła się od problematyki gminnej, a dokładnie wiejskiej. Za moich czasów nagminne były przypadki niszczenia mienia w postaci wybijania szyb, przewalania ogrodzeń, aż do najgroźniejszych czyli podpaleń. Tu zgadzam się z panem Fabisiakiem, że policja wcale nie musiała robić spektakularnych spraw sądowych w przypadku drobnych, choć uciążliwych wykroczeń. Funkcjonariusze posterunków gminnych takie sprawy załatwiali „we własnym zakresie”. Kiedyś, słynący z wielkiej siły Komendant Posterunku w Świętajnie, za zakłócanie porządku pod restauracją potrafił podnieść i posadzić delikwenta na gałęzi drzewa i tam kazał mu siedzieć do wytrzeźwienia.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.