Jakiś czas temu przeczytałem w „Kurku Mazurskim” artykuł (wypowiedź) wędkarza skarżącego się na hałas spowodowany przez skutery wodne pływające po Jeziorze Domowym Dużym.
Pomyślałem sobie wtedy, że wędkarz przesadza (ja nie jestem osobą wędkującą), czepia się, wymyśla jakieś problemy.Czepia się, że kiedy jest na łódce przepływające nieopodal skutery wzniecają falę, co może spowodować wywrócenie łódki, a w rezultacie to chodzi mu o to, że wypłaszane są ryby i nie będzie mógł usmażyć płotek, okoni, czy innych wyłowionych gatunków ryb na kolację. Jakże się myliłem. Postanowiliśmy w niedzielne popołudnie 7 czerwca wraz z żoną udać się na przejażdżkę rowerową wokół Jeziora Domowego Dużego - moim zdaniem megaatrakcję, szczególnie dla turystów, my już się do niej się przyzwyczailiśmy i uznajemy ją za coś naturalnego. I na co się natknęliśmy?