Bank Spółdzielczy w Szczytnie w rankingu 370 placówek zrzeszonych w Banku Polskiej Spółdzielczości pokonał wszystkich rywali.

Mały, ale wielki

Bank Polskiej Spółdzielczości, który zrzesza 370 banków spółdzielczych w całym kraju, co kwartał dokonuje oceny działalności swych członków. Aby porównywane dane były miarodajne, banki są podzielone na grupy, a kryterium podziału stanowi wskaźnik zwany sumą bilansową, co - w uproszczeniu - oznacza wartość aktywów. W trzecim kwartale br. szczycieńska placówka po raz pierwszy awansowała do grupy najwyższej, skupiającej te, których suma bilansowa przekracza 90 mln zł. I od razu, "z marszu" zajęła w tej grupie pierwszą lokatę.

- W poprzednim kwartale także uzyskaliśmy pierwsze miejsce, ale byliśmy jeszcze w grupie drugiej, w której klasyfikowane były banki o sumie bilansowej od 70 do 90 milionów złotych - mówi Andrzej Górczyński, prezes BS w Szczytnie. Wówczas bank dysponował aktywami wartości 89,5 mln zł. - W ciągu kwartału zwiększyliśmy je o 3,5 mln zł - nie ukrywa zadowolenia prezes.

Przy ocenie banku brane jest pod uwagę 11 kryteriów, m.in. ogólna wysokość udzielonych kredytów, rentowność kapitału własnego itp., z możliwością uzyskania za każdy maksymalnie 5 punktów. BS w Szczytnie otrzymał łącznie 36, co wystarczyło, by pokonać rywali, wśród których znajdują się np. takie giganty jak spółdzielczy bank w Krakowie z sumą bilansową blisko 580 mln zł.

- Pod względem wartości aktywów zajmujemy w pierwszej grupie trzecie miejsce od końca. Nasz bank należy więc do najmniejszych, ale, w ocenie ekspertów z BPS, najaktywniejszych - wyjaśnia prezes Górczyński. Jego placówka jest jedyną w województwie, która znalazła się w najwyższej grupie.

O czym świadczy uzyskany wynik? Przede wszystkim o dobrym gospodarowaniu cudzym i własnym groszem. Wielość udzielanych kredytów świadczy też o tym, że bank nie działa zachowawczo i przyczynia się, a przynajmniej istotnie wspiera, rozwój gospodarczy.

- W skład naszego banku wchodzą obecnie oddziały w gminach powiatu szczycieńskiego (oprócz Rozogów) oraz placówka w Biskupcu. Wzrasta liczba klientów i zasięg oddziaływania - to, według prezesa Górczyńskiego, podstawa sukcesu. - Decyzje finansowe zapadają tu, na miejscu, a pod uwagę brane jest nie tylko to, co "stoi w papierach". Działając bezpośrednio w środowisku, które obsługujemy od lat, po prostu dobrze je znamy, a to pomaga tak kształtować politykę finansową, by przyniosła ona jak najwięcej korzyści nie tylko bankowi, nie tylko klientom, ale całemu regionowi.

Argumenty prezesa Górczyńskiego wydają się zasadne. W Szczytnie niewiele jest obecnie instytucji, które są miejscowe od "głowy" po "korzenie". Większość, w tym także banki, to niewielkie oddziały, filie, najczęściej nie posiadające prawie żadnej samodzielności. Ostateczne decyzje o tym, jak ma wyglądać praca i funkcjonowanie danej instytucji w Szczytnie, zapadają w Mrągowie, Warszawie, Gdańsku... I trudno oczekiwać, by odlegli decydenci brali pod uwagę cokolwiek innego niż własny interes.

Halina Bielawska

2003.10.29