Wiejski festyn rodzinny w Nowych Kiejkutach cieszył się ubiegłej wiosny taką popularnością, że w tym roku organizatorzy podnieśli poprzeczkę i zorganizowali imprezę rangi gminnej. A i te ramy okazały się zbyt ciasne, bo na festynie bawiły się i relaksowały rodziny przybyłe z całego nieomal powiatu.

Mama, tata i ja

Festyn w Nowych Kiejkutach rozpoczęła polowa msza święta i... ulewny deszcz. Szybko się jednak rozpogodziło i nabożeństwo już bez przeszkód mogło dobiec końca. Zaraz po mszy nastąpiła część artystyczna - na scenie popisywali się i starsi, i młodzi, bo przecież impreza miała charakter rodzinny. Wielkim powodzeniem, szczególnie wśród dzieci, a nawet nieco starszej młodzieży cieszył się wielki strażacki wóz miejscowej drużyny druhów-ochotników. Były też stragany z napojami, lodami i ciastami wypieku miejscowych gospodyń, stoiska z pamiątkami i moc atrakcji dla dzieci - zjeżdżalnia, quasikąpiel w plastikowych kuleczkach, nawet salon piękności, gdzie można było poprawić niedostatki urody. W trakcie trwania festynu grupka wolontariuszy rozdawała dzieciom i młodzieży liczne prezenty-niespodzianki.

- Mamy tego tyle, że wystarczy dla wszystkich - powiedziała „Kurkowi” Halina Orzoł, mieszkanka Nowych Kiejkut, pomysłodawczyni i organizatorka imprezy. Dodała jeszcze, że głównym celem festynu jest integracja nie tylko mieszkańców wsi, ale i całej gminy. Ogromne zainteresowanie wywołał taneczny popis Piotrka Dąbrowskiego, który urodził się i wychował w Nowych Kiejkutach, ale obecnie mieszka w Biskupcu. Tańczy wraz z kolegą Danielem Michalakiem. Jak mówi, to jego sposób na nudę.

Niemałe atrakcje zapowiadały gry i zabawy sportowe. Na piknikowym placu wprost zaroiło się od dziewcząt i chłopców gotowych wziąć udział w zawodach hula-hopowwych, ale najwięcej śmiechu towarzyszyło konkursowi w dojeniu krowy. Była to zabawa tylko dla dorosłych, a towarzyszące im dzieci miały za zadanie trzymać na odpowiedniej wysokości rękawiczki chirurgiczne napełnione wodą, udające... krowie wymiona. Widzowie, zanosząc się od śmiechu, mogli na własne oczy przekonać się komu z uczestników tej zabawy nieobce są tego typu prace gospodarskie. Zaraz potem miały być skoki na wielkich, uszatych piłkach, strażackie pokazy itp., ale nastąpiło istne oberwanie chmury, które zmusiło organizatorów do przedwczesnego zakończenia imprezy.

Marek J.Plitt