Kolejne felietony piszę zawsze w niedzielę. Tym razem także. W samo południe zasiadłem przy komputerze.

Marek Gaszyński
Marek Gaszyński często odwiedzał Szczytno, głównie przy okazji Dni i Nocy

Nowy temat miałem już przygotowany, zatem zacząłem pisać. I oto nagle dowiedziałem się (15 stycznia), że właśnie zmarł Marek Gaszyński. Przerwałem natychmiast rozpoczęty tekst. Zacznę od nowa, bowiem ta smutna wiadomość bardzo mnie poruszyła. Znaliśmy się z Markiem od wielu lat. Spotykaliśmy się w Warszawie, a także w Szczytnie. Wielokrotnie. Przed laty Marek współpracował z naszym szczycieńskim Muzeum Mazurskim, którego szefową była moja żona, Monika. W roku 2008, wspólnie z Markiem, zaprojektowaliśmy muzealną ekspozycję o początkach bigbitu w Polsce. Monika dostała wówczas od Marka Gaszyńskiego dwie książki jego autorstwa: „Fruwa twoja marynara” oraz „Mocne uderzenie – Czerwono Czarni”. Oba egzemplarze dedykowane. Z podziękowaniem za wspólną imprezę. Leżą teraz na moim biurku, a ja pozwolę sobie przypomnieć postać Marka. A także jego kontakty ze Szczytnem.

Otworzyłem drugą z wymienionych książek i już na pierwszej stronie natknąłem się na ślad zażyłości autora z artystami rodem ze Szczytna.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.