Tak marnego roku, pod względem realizacji inwestycji, jeszcze w historii szczycieńskiego samorządu nie było. Czy dlatego rządzący miastem przez 10,5 miesiąca 2002 roku Henryk Żuchowski nie wziął udziału w głosowaniu nad udzieleniem absolutorium burmistrzowi miasta?

Marny rok

Budżet bez kilku procent

Ubiegłoroczny budżet Szczytna zamknął się po stronie dochodów kwotą 33,3 mln zł, a po stronie wydatków - 34,4 mln zł.

Dochody zrealizowano w 96,8% zakładanego planu. Powodem - zaległości w podatkach i opłatach lokalnych, których saldo na koniec ubr. zamknęło się kwotą 1,9 mln zł. O 400 tys. zł mniej, w porównaniu do wstępnych szacunków, wpłynęło do kasy miejskiej z ministerstwa finansów środków, stanowiących udział w podatku dochodowym od osób fizycznych. Okrojono też o 338 tys. zł dotację budżetu państwa na dodatki mieszkaniowe.

Pies pogrzebany

Wydatki budżetowe wykonano w 95,1% zakładanego planu. Główny na to wpływ miało niezrealizowanie budowy dwóch budynków TBS-owskich, na co miasto deklarowało 600 tys. zł w postaci swoich udziałów.

Na inwestycje wydano 2,062 mln zł, co stanowi zaledwie 6,4% ogółu wydatków.

Najwięcej środków pochłonął drugi etap modernizacji ul. Reja. Remont drogi, przy której mieszka były burmistrz, kosztował 361 tys. zł. Na budowę sali gimnastycznej przy Gimnazjum nr 2 wydano 291 tys. zł, a na inwestycję ciepłowniczą przy ul. Sikorskiego - 232 tys. zł. Ponad 100 tys. zł kosztowały modernizacje ulic: Asnyka (199), Traugutta (191), Staszica (178) i Wyszyńskiego (119).

Tak słabego roku, pod względem wykonania inwestycji, jeszcze w historii szczycieńskiego samorządu nie było.

- Brakuje nam środków - utyskuje skarbnik miasta Hanna Żylińska.

Miasto musi dokładać do zadań, których finansowanie jest obowiązkiem państwa: oświaty i dodatków mieszkaniowych. W ubr. na te cele wyasygnowano z kasy miejskiej 3,5 mln zł.

- I tu jest pies pogrzebany - dobitnie podsumowuje skarbnik Żylińska.

Nie głosował

Dyskusji w sprawie udzielenia burmistrzowi absolutorium nie było. Zdecydowana większość radnych głosowała "za". Od głosu wstrzymało się dwoje radnych opozycyjnego "Forum Samorządowego" Jerzy Topolski i Anna Rybińska. Natomiast ich lider Henryk Żuchowski, który przez 10,5 miesiąca ubr. kierował szczycieńskim samorządem, chociaż był na sali, nie głosował w ogóle.

Radni i urzędnicy byli tym faktem zdziwieni, bo w poprzednich latach swych rządów Żuchowski zawsze głosował na tak.

W przerwie zapytaliśmy byłego burmistrza czym się kierował, nie biorąc udziału w głosowaniu.

- A co to pana obchodzi - usłyszał reporter "Kurka" od niedawnej głowy grodu, świeżo upieczonego absolwenta europejskiego studium przy Polskiej Akademii Nauk.

- Widocznie uznał samokrytycznie, że tak marne inwestycje dyskwalifikują go jako samorządowego polityka - komentował zachowanie Żuchowskiego jeden z bardziej doświadczonych radnych.

Wizja Sodomy i Gomory

Spore emocje wzbudził projekt uchwały zwiększający limity punktów sprzedaży detalicznej i gastronomicznej wysokoprocentowych napojów alkoholowych.

Dotychczasowy limit wynosił odpowiednio 26 i 25.

- Zbliża się sezon turystyczny i rośnie zainteresowanie sprzedażą napojów alkoholowych powyżej 4,5% alkoholu tak w placówkach detalicznych, jak i gastronomicznych - napisał w uzasadnieniu zmiany uchwały burmistrz wnioskując o zwiększenie limitów: do 36 punktów w placówkach detalicznych i 35 - w gastronomii. - To zaspokoiłoby potrzeby osób, które złożyły wnioski w sprawie wydania zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych.

Radny Jerzy Topolski próbował uzyskać od burmistrza informacje, kto imiennie wnioskował o zwiększenie limitów i czy w tym gronie są radni. Bielinowicz nie chciał jednak podawać żadnych nazwisk. Pomógł mu radny Tadeusz Tomaszewski informując, że firma, której jest współwłaścicielem, czyli "Stolmet", wystąpiła o pozwolenie na sprzedaż wysokoprocentowego alkoholu.

- Ja do tego ręki nie przyłożę - komentował projekt uchwały radny Topolski. - Rządzący miastem chcą, aby alkohol lał się strumieniami. Będzie Sodoma i Gomora, a nie miasto Szczytno.

Radny ostrzegał, że przyjęcie uchwały będzie miało zgubny wpływ na wychowanie młodzieży. Zaapelował też do radnych nauczycieli i lekarzy o to, by ruszyli swoje sumienia i głosowali przeciw uchwale.

- Pana burmistrza rozumiem. Ma pan zobowiązania przedwyborcze i teraz je pan spłaca - zwracał się wprost do Bielinowicza Topolski.

- Pan Topolski lubi fantazjować, lubi przypisywać mi słowa niewypowiedziane - replikował burmistrz. - Miałem nadzieję, że po święcie Zmartwychwstania zmartwychwstanie zdrowy rozsądek u niektórych z państwa. Niestety, kolejne zmartwychwstanie przed nami.

Racji swojego klubowego kolegi z "Forum" broniła radna Anna Rybińska cytując fraszkę, którą usłyszała od swoich wyborców: - Burmistrz głęboko wierzący, a nasz gród alkoholem płynący.

Projektu uchwały bronili z kolei radni "Wspólnoty Samorządowej" policjanci Jacek Gontarzewski i Robert Siudak. Powołując się na swoje doświadczenia zawodowe przekonywali, że zwiększenie punktów sprzedaży wysokoprocentowego alkoholu nie będzie miało wpływu na wzrost jego spożycia. Będzie za to wolna konkurencja, a na rynku utrzymają się najlepsi.

- Ci, co spożywają trunki w nadmiarze, ograniczają się do tanich win i piwa - wspomagał przedmówców radny Ryszard Gidziński z SLD, także policjant. Komentując postulat Topolskiego zasugerował, że idąc tokiem takiego rozumowania, należałoby ograniczyć koncesję lekarzom, których w Szczytnie jest dostatek. Zaraz jednak dodał, że byłoby to absurdalne.

To porównanie zniesmaczyło Topolskiego.

- Alkohol jeszcze nikomu życia nie uratował. A lekarze to i owszem - replikował radny lekarz.

Ostatecznie za przyjęciem uchwały opowiedziało się 13 radnych - ze "Wspólnoty" i SLD. Przeciw było 5 - z "Forum" i "Ziemi Szczycieńskiej".

(olan)

2003.04.30