"Świętem chleba" czczono w Jedwabnie zakończenie prac polowych. Jak co roku, impreza przyciągnęła spore rzesze turystów.

Masz babo placek

"Baby" na scenie

- W "Księdze przysłów" baba występuje bardzo często, a chłopa prawie nie ma - mówi Zbigniew Waszkielewicz z Radzi nieopodal Giżycka, który, podobnie jak w latach ubiegłych, reżyserował "świąteczne" przedstawienie, którego inspiracją były właśnie przysłowia ludowe.

Głównym punktem programu, w sobotę 16 sierpnia, na dziedzińcu GOK w Jedwabnie, była inscenizacja plenerowa pod tytułem "Masz babo placek". Przez tydzień, pod okiem Zbigniewa Waszkielewicza, przygotowywały ją mieszkanki Jedwabna, wśród których znalazła się także żona wójta Włodzimierza Budnego - Henryka.

- Wnuki mówiły: babcia to nie powinna się już publicznie wygłupiać - mówią wiekowe aktorki, ale nie żałują. - Nie ważne, czy to się podobało publiczności, ale my miałyśmy świetną zabawę.

Obawy pań były bezpodstawne, bo publika była zadowolona, o czym świadczy choćby fakt, że była liczniejsza od tej, jaką święto gromadziło w latach ubiegłych.

Cenny chleb

- To impreza inna od tych, na których można bywać gdzie indziej, oryginalna, kameralna, ale bardzo sympatyczna, dlatego tu przyjeżdżamy - mówią państwo Przybylscy z Grodziska Mazowieckiego, spędzający wakacje w okolicy Jedwabna. Bez mrugnięcia okiem wyłożyli 75 zł za jeden z bochenków chleba, sprzedawanych podczas licytacji. - W ubiegłym roku zapłaciliśmy więcej - stwierdzają, konsumując nabytek.

Nieodłącznym bowiem elementem "Święta Chleba" jest licytacja okazałych bochnów. W tym roku było ich 13. W Jedwabnie nie była to liczba pechowa, bo zysk ze sprzedaży był rekordowy - 715 zł.

- Pieniądze są przeznaczone na potrzeby koła plastycznego działającego przy GOK - mówi szefowa tej instytucji Anna Sarnowska.

Emocje rosły wraz z każdym zbytym chlebem, bo niemal każdy kolejny uzyskiwał wyższą cenę od poprzednika. Ostatni, za niebotyczną (także rekordową) kwotę 225 zł nabył Jerzy Garstecki, reżyser, którego "dziełem" są na przykład niemal wszystkie telewizyjne programy z udziałem Krzysztofa Daukszewicza. Chleb nabył nie dla siebie, lecz dla Tomasza Paszuna, młodego mieszkańca Jedwabna, wychowanka tamtejszego domu rodzinnego.

Sentyment Jerzego Garsteckiego do Jedwabna, a dokładniej do Nart, sięga początku lat 60., kiedy to jego rodzice kupili tam dom.

O organizowanych w Jedwabnie imprezach ma podobne zdanie jak turyści z Grodziska. - Nie ma tu pompy, górnolotnych przemówień, jest za to swojski klimat i fajne, niesztampowe pomysły - powiedział "Kurkowi".

Równym co licytacja powodzeniem, cieszył się... smalec. Nie zdradzimy super tajnych tajemnic stwierdzając, że niektóre miseczki tego ludowego specjału zapełnił własnoręcznym produktem... wójt Budny. Chętnych do degustacji było tak wielu, że przejściowo brakowało chleba. Mimo późnej, wieczornej pory i z tym problemem organizatorzy szybko sobie poradzili.

Doceniają inni

Niesztampowość imprez organizowanych przez GOK w Jedwabnie doceniła nie tylko publika. Wcześniej bowiem zrobiła to Akademia Rozwoju Filantropii w Polsce, w ramach programu "Atlas Złotego Wieku". Zgłoszono do niego blisko 400 projektów z całej Polski. Znalazły się wśród nich także propozycje Jedwabna: letnie "Święto chleba" i jesienne "Święto kapusty i ziemniaka". Obie przeszły ostrą weryfikację i znalazły się w grupie 72 projektów, wstępnie pozytywnie zakwalifikowanych do nagród. Ostatecznie z tego grona 33 pomysły przeszły do ścisłej czołówki. Znalazł się w niej także jeden z projektów Jedwabna.

Halina Bielawska

2003.08.20