SPOSÓB NA UPAŁY
Gdy w minionym tygodniu nastały upalne dni, zaobserwowaliśmy ciekawą scenkę na ul. 3 Maja, tuż pod rodzinnym domem Krzysztofa Klenczona. Pewna dziewczynka zażywała ochłody przy... ulicznym hydrancie. W gorące i duszne dni w wielkich miastach często dochodzi do odkręcania tych elementów właśnie z powodu szukania ochłody. Czyni tak głównie niesubordynowana młodzież, ale u nas w Szczytnie akurat nikt nieupoważniony nie odkręcił hydrantu. Po prostu odbywało się rutynowe płukanie sieci wodociągowej, no a przy okazji kto był sprytny, mógł popluskać się w wodzie w tak niekonwencjonalny sposób.
PLAŻOWY POTWÓR
Wiadomo, że najlepszą ochłodę znajdzie się jednak nie na ulicy, a w jeziorze, np. na strzeżonej plaży miejskiej. Ba, ostatnio jeden z naszych Czytelników skarżył się na wodorosty, które plenią się w sektorze dla dorosłych. Kiedy wyszedł z toni przybrany w wodną roślinność wywołał niemały popłoch wśród niektórych, zwłaszcza młodych kąpielowiczów. Co bardziej bojaźliwe dzieci wystraszyły się nie na żarty, sądząc, że oto z wody wynurzyła się jakaś paskuda albo inny potwór jeziorowy.
NOWE WODNE SZALEŃSTWO
No tak, na razie na plaży prócz pseudopotworów, większych atrakcji brak. Kiedyś postulowaliśmy wybudowanie wodnej zjeżdżalni, takiej jaką ma Pasym w ośrodku „Energopol”. Niestety przyszedł kryzys, no i wiadomo, są pilniejsze wydatki. Skoro zaś obracamy się wokół tematyki wodno-rekreacyjnej, może czas na ekstremę, czyli najnowsze szaleństwo zwane flyboardem. To sport tak nowy, że jeszcze nie ma polskiego odpowiednika tego określenia. Pokrótce rzecz wyjaśniając, dyscyplina ta polega na wzlotach tuż nad powierzchnią wody za pomocą właśnie tejże wody. Nie jest to masło maślane, a najlepiej całą rzecz wyjaśnić na przykładzie. Oto śmiałek na fotografii unosi się dzięki specjalnym butom podłączonym do niedługiego zresztą węża, do którego pływająca pompa zasysa wodę pod dużym ciśnieniem. W efekcie siła jest tak wielka, że swobodnie może unosić człowieka w powietrzu (możliwe jest nie tylko latanie i powietrzne ewolucje, ale i wyskakiwanie z wody na wzór delfina, czy też pływanie pod wodą z dużą prędkością). Sztuka nadwodnych wzlotów wbrew pozorom nie jest aż tak trudna, bo równowagę pomagają utrzymać dodatkowe strumienie wodne wydobywające się z prądownic, które trzyma się w obu dłoniach.