Emerytowany komendant wojewódzki straży pożarnej Stanisław Mikulak wspomina swoją strażacką służbę i związki z ziemią szczycieńską.
Czarnobyl
Ujmując w dużym skrócie okres mojego komendantowania w Olsztynie (1985-1991), to do najważniejszych zdarzeń, przeżyć, sukcesów i porażek z tych lat mogę zaliczyć sytuację po wybuchu w dniu 26 kwietnia 1986 r. reaktora jądrowego w Czarnobylu na Ukrainie i brak profesjonalnych informacji i działań w naszym kraju i województwie. Wracaliśmy w tym dniu z Warszawy z Józefem Muchą z posiedzenia Prezydium Zarządu Głównego Związku OSP, gdy dotarły do nas pierwsze wiadomości o awarii w Czarnobylu. Były one fragmentaryczne i uspokajające. Po drodze zaprosił nas do swojego gospodarstwa w woj. ciechanowskim jadący z nami rolnik i działacz strażacki, piliśmy u niego świeże (skażone już) mleko od krów będących na pastwisku. Potem bierzemy udział w pochodzie pierwszomajowym, jest piękna pogoda i dużo ludzi na ulicach Olsztyna niezdających sobie sprawy z zagrożenia.
Dopiero w następnych dniach uświadamiam sobie niebezpieczeństwo, gdy poznaję
pomiary skażeń dokonane w Mikołajkach i Wielbarku. Pomimo ich nieprecyzyjności są alarmujące, bo przekraczają wszelkie dopuszczalne normy.