Nadchodzące Dni i Noce Szczytna będą ostatnimi w tej formule – zapowiada burmistrz Szczytna Stefan Ochman. W którym kierunku powinna pójść impreza, jakie ma pomysły i czy nadal widzi w niej miejsce na muzykę Krzysztofa Klenczona – o tym włodarz mówi w rozmowie z „Kurkiem”.
- Niedawno zapowiedział Pan w „Kurku”, że tegoroczne Dni i Nocy Szczytna będą ostatnimi w tej formule. Skąd ta potrzeba zmiany?
- Spotykając się z mieszkańcami w czasie kampanii wyborczej ciągle słyszałem: Niech pan coś zrobi z tymi Dniami i Nocami. Dlatego zaraz po tegorocznej imprezie siadamy do opracowania nowej koncepcji tego wydarzenia. Nie chcemy tracić czasu i obudzić się znów z tym, co już było. Stąd moja propozycja szerokich konsultacji, na które zaproszę grono osób związanych z kulturą oraz lokalnych przedsiębiorców.
- W jakim kierunku pójdą zmiany?
- O szczegółach na razie nie chcę mówić. Na Dni i Noce trzeba spojrzeć z kilku płaszczyzn. Jedną z nich są nasi przedsiębiorcy, którzy przecież partycypują w kosztach tej imprezy. Uważam, że powinni mieć z tego coś więcej niż tylko wyczytanie ich ze sceny jako sponsorów. Moje założenie jest takie, aby przy okazji Dni i Nocy mogli się spotkać, wymienić doświadczenia i zaprosić swoich partnerów biznesowych. Zależy mi, aby było to miejsce, gdzie mogą spotkać potencjalnych klientów. Ważne jest również to, żeby turyści, którzy do nas przyjeżdżają na imprezę zobaczyli, z czego słynie Szczytno i nasz region. Jeśli np. mamy lokalną piekarnię, to pokażmy jej produkty podczas święta miasta. Myślę o tym, by wydarzeniu towarzyszyły targi naszych lokalnych przedsiębiorców.
- Co jeszcze, Pana zdaniem, wymaga zmiany?
Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.