Zaczęło się od fascynacji Karpatami i muzyką wędrownych żydowskich grajków - klezmerów. Tak narodziła się Transkapela, jedna z czołowych formacji folkowych w kraju. Jej współzałożyciele, Ewa i Robert Wasilewscy w rozmowie z „Kurkiem” wspominają początki zespołu, opowiadają o jego sukcesach i o tym, czy bycie rodziną przeszkadza, czy pomaga we wspólnym muzykowaniu.

Muzyka pełna tajemnic

KARPACKIE FASCYNACJE

Transkapela na dobre rozpoczęła działalność w 2004 roku. Wcześniej jej członkowie – Ewa i Robert Wasilewscy oraz Piotr Pniewski grali w innym zespole folkowym – Sielskiej Kapeli Weselnej. Muzyka towarzyszyła im właściwie od zawsze. – Od dawien dawna muzykowaliśmy. Ewa współpracując z Teatrem Węgajty, a ja grałem rock i punk – wspomina Robert Wasilewski. Zawsze jednak, jak podkreśla, interesowała go muzyka ludowa i tradycje.

Pomysł utworzenia Transkapeli zrodził się w Chlewiskach podczas imprezy warsztatowo – teatralnej „Tabor”. Tam muzycy ze Szczytna spotkali poznaniaka, Macieja Filipczuka – podówczas lidera zespołu Lautari. Podobnie jak Roberta Wasilewskiego, fascynowały go Karpaty, kraina wielokulturowa, tajemnicza, o bogatej muzycznej tradycji, przeplatającej wpływy rumuńskie, huculskie i ukraińskie, polskie i węgierskie, żydowskie, cygańskie. Wspólne zainteresowania zaowocowały pierwszymi próbami Roberta i Maćka w Poznaniu i Szczytnie. Kiedy powstanie zespołu zaczęło nabierać coraz bardziej realnych kształtów pojawił się problem – trudność w znalezieniu pozostałych muzyków. Na uzupełnienie składu znalazła się jednak dość prosta recepta. Okazało się, że wcale nie trzeba daleko szukać. – Stanęło na tym, że chłopaki postanowili oprzeć się na Sielskiej Kapeli Weselnej – mówi Ewa Wasilewska. – I tak ja, i Piotr znaleźliśmy się w nowej formacji. Pierwsze próby wypadły obiecująco – skład, po przepracowaniu wstępnego materiału muzycznego „zaskoczył”. – Początkowo zafiksowaliśmy się na jednej stylistyce, twórczości klezmerów karpackich – opowiada Robert Wasilewski. Wówczas w Polsce był to mało znany temat. Muzycy Transkapeli w poszukiwaniu repertuaru przeszukali węgierskie, rumuńskie, a nawet amerykańskie archiwa. – W końcu znaleźliśmy trochę tej muzyki, którą trzeba było „obrać” z naleciałości mód i czasów, dotrzeć do jej źródła. DEBIUT Z SUKCESEM

Pierwsza płyta Transkapeli, „Sounds and Shadows”, inspirowana twórczością klezmerów, okazała się wielkim sukcesem. W 2006 roku zdobyła prestiżową nagrodę Polskiego Radia – Folkowy Fonogram Roku. Zespół zaczął koncertować nie tylko w Polsce, ale i większości krajów Europy. Debiutancki krążek doczekał się reedycji światowej. Można go było kupić w najodleglejszych zakątkach globu, łącznie z Nową Zelandią. Zespół zabrał się szybko za nagrania drugiej płyty, która w założeniu miała być kontynuacją pierwszej. – Tym razem chcieliśmy ją rozszerzyć o muzykę różnych rejonów Karpat, a także własne kompozycje, aranżacje i improwizacje.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.