Grupka zaprzyjaźnionych rowerzystów od 9 lat pielgrzymuje ze Szczytna do Częstochowy. Na Jasnej Górze zawierzają Matce Boskiej swoje problemy i troski. Proszą o zdrowie dla siebie i bliskich oraz zgodę w rodzinie.
PODRÓŻ Z PRZYGODAMI
W połowie lipca pięciu przyjaciół: Ryszard Dąbrowski, Artur Trochimowicz, Zygmunt Zapadka, Jerzy Zauska i Robert Żbikowski pielgrzymowało do Częstochowy. Już nie młodzieńcy, a seniorzy i to w zaawansowanym wieku, co warte jest podkreślenia, znajdują w sobie tyle siły i wytrwałości, by pokonać trasę rowerową liczącą ponad 400 km. Pokonują ją w 4 dni, etapami po ok. 100 km.
W jedną stronę, do Częstochowy jadą pociągiem.
- Bywają z tym kłopoty, w zeszłym i bieżącym roku musieliśmy jechać w dwóch grupach, dwoma różnymi pociągami – narzeka Ryszard Dąbrowski. Tłumaczy, że poszczególne składy dysponowały tylko trzema miejscami na rowery. Przymusowo podzielni na osobne grupki, dojechali jednak do Częstochowy szczęśliwie.
- Pielgrzymuję z intencją do Matki Boskiej, aby dała mi zdrowie i pozwoliła przyjechać za rok – zwierza się pan Ryszard. Od kilku lat zmaga się z ciężką chorobą nowotworową. Przeszedł już dwie operacje, poza tym liczne naświetlenia i ma za sobą niezliczone wizyty u lekarzy. W Częstochowie nabiera nowych sił i wiary, że otrzyma w darze od Jasnogórskiej Panienki kolejny rok życia. Wierzy, że właśnie dzięki corocznym pielgrzymkom udaje mu się zwyciężać z chorobą.