Ponad 70 lat temu pewne wydarzenia na Mazurach stały się znane w Europie, a nawet poza nią, wywołując także napięcie w stosunkach pomiędzy Polską a Niemcami. „Na granicy płonie” - pisała niemiecka prasa. „Napad hakatystów na prokuratora” - pisała prasa polska. Chodziło o zamieszki w Jedwabnie, które doczekały się międzynarodowego rozgłosu. Wraz z uciekającym przez okno prokuratorem upadł mit niemieckiego „Ordnung’u”. Zamieszki stłumiono dopiero po ściągnięciu policyjnych posiłków z kilku sąsiednich powiatów. Ich skutkiem był proces, w którym na ławie oskarżonych zasiadły 104 osoby. Proces ten uważany jest za najgłośniejszą sprawę sądową Mazur. Przez wiele lat popadł w zapomnienie, warto więc przedstawić go bliżej.

Najgłośniejszy proces Mazur (1)

PRAWO DO POLSKIEJ SZKOŁY

W 1928 roku uchwalono prawo o szkolnictwie dla mniejszości polskiej. Zezwalało ono na zakładanie prywatnych szkół z polskim językiem wykładowym. Na początku utworzono szereg szkół polskich na Warmii, 13 kwietnia 1931 roku nastąpiło otwarcie pierwszej szkoły polskiej na Mazurach, w Piasutnie. Jesienią 1931 roku rozpoczęto przygotowania do otwarcia drugiej, w Dębowcu, małej, liczącej niewiele ponad 200 mieszkańców, miejscowości w powiecie nidzickim (okręg Jedwabna od czasów krzyżackich do 1955 roku należał do powiatu nidzickiego). Jednak gdy Polskie Towarzystwo Szkolne z Olsztyna złożyło do władz niemieckich oficjalne podanie o otwarcie szkoły, w lokalnej prasie niemieckiej rozpętała się kampania skierowana przeciwko jej powstaniu. Artykuły w prasie zaogniły sytuację we wsi. Walter Olschewski, syn sołtysa Dębowca, publicznie groził, że zastrzeli Bogumiła Późnego i przedstawicieli Polskiego Towarzystwa Szkolnego. Bogumił Późny był główną podporą polskiej akcji szkolnej w Dębowcu.

POBICIE

10 grudnia 1931 roku wieczorem ktoś wybił szyby w domu Późnego. Następnego dnia rano Późny poszedł do sołtysa Olschewskiego, aby zawiadomić go o zdarzeniu. W domu zastał żonę sołtysa. Poprosił ją, by wpłynęła na zachowanie syna Waltera. Wtedy drugi syn sołtysa Karl zaatakował go. W tym czasie nadbiegł Walter, który również zaczął bić Późnego. Pokrwawiony Późny udał się do Olsztyna. Tamtejszy lekarz, z pochodzenia Niemiec, opatrzył go i stwierdzając ciężkie poranienie zalecił natychmiastowe położenie do łóżka. Wydał też w języku niemieckim, dla celów sądowych, świadectwo obdukcji lekarskiej, potwierdzające możliwość pobicia.

RESTAURACJA W JEDWABNIE

12 grudnia 1931 roku, aby zbadać okoliczności pobicia Późnego, udali się do Dębowca działacze Polskiego Towarzystwa Szkolnego z Olsztyna Jan Boenigk i Franciszek Barcz oraz redaktor naczelny „Gazety Olsztyńskiej” Wacław Jankowski. Wracając, zajechali do restauracji w budynku Welskoppa w odległym o 6 kilometrów od Dębowca Jedwabnie, by zjeść tam kolację.

Liczące 1200 mieszkańców Jedwabno było czymś pośrednim między wsią a miasteczkiem. Przez wieki pozostawało typowo mazurską miejscowością, której mieszkańcy posługiwali się językiem polskim. I wojna światowa oraz plebiscyt z 1920 roku obudziły w mieszkańcach silne nastroje proniemieckie. Wynik plebiscytu w Jedwabnie, gdzie 100% głosowało na Niemcy, wzmagał ową „patriotyczną” atmosferę i był powodem do dumy. Kryzys gospodarczy końca lat dwudziestych oraz problemy wewnętrzne państwa zradykalizowały nastroje i stworzyły w Jedwabnie podatny grunt na nowe nacjonalistyczne idee, docierające z głębi Niemiec.

„STRAŻ PAŁKOWA”

W latach 1925-1926 funkcję lekarza w Jedwabnie pełnił doktor Klett, który wcześniej przez pewien czas przebywał w Indiach, gdzie zainteresował się kwestiami rasowymi. Na ten temat przeprowadzał w Jedwabnie otwarte wykłady, które znajdowały wielu słuchaczy, szczególnie wśród młodych ludzi. Klett stworzył także w Jedwabnie tak zwaną „Knüppelgarde” - „straż pałkową”, liczącą ponad 50 mężczyzn. Wkrótce w Prusach Wschodnich pojawiła się partia hitlerowska i zdobyła w Jedwabnie spore zaufanie, tworząc w tej miejscowości stosunkowo prężny lokalny punkt. Grupa lokalna NSDAP w Jedwabnie powstała dość wcześnie jak na Prusy Wschodnie, bo już pod koniec lat dwudziestych i była jedną z pierwszych na wsi w tej prowincji. Jednakże, co ciekawe, mieszkańcy Jedwabna początkowo nie bardzo wierzyli samemu Hitlerowi. Z jednego, dość szczególnego, powodu. Hitler był katolikiem, a więc przedstawicielem wyznania, które większość ewangelickich Mazurów darzyło wrogością. Po Mazurach szerzyły się wówczas poglądy, iż Hitler jest szpicą papiestwa przeciwko bolszewizmowi. Zwalczając tego rodzaju pogłoski, nie kto inny, jak sam osobisty sekretarz Hitlera, Rudolf Hess, skierował 25 marca 1929 roku list do grupy lokalnej NSDAP w Jedwabnie, w którym wyjaśniał, że w rzekomej zależności „Adolfa Hitlera od Rzymu, tzn. od kościoła rzymskiego, nie ma ani słowa prawdy”. Pod koniec 1931 roku Jedwabno nie miało już takich wątpliwości co do osoby przyszłego wodza. Przybycie w grudniowy wieczór trzech gości do miejscowej restauracji wywołało falę zdarzeń, przez które o Jedwabnie stało się głośno nie tylko w Niemczech i Polsce, ale także w całej Europie i poza jej granicami.

Sławomir Ambroziak

Sławomir Ambroziak, ur. 1979 r. w Szczytnie, pochodzi z Szuci w gminie Jedwabno, prawnik, absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (2003). Poza swoim zawodem, od 1998 roku, zajmuje się również historią Mazur. Jeszcze jako uczeń liceum im. Jana III Sobieskiego w Szczytnie wygrał w 1997 roku wojewódzki konkurs poświęcony legionom Dąbrowskiego i czasom napoleońskim, po czym otrzymał propozycję publikowania na temat historii Mazur w „Roczniku Mazurskim”. Specjalizuje się w historii bitwy pod Tannenbergiem w 1914 roku i historii swoich rodzinnych okolic. Autor 9 publikacji, drukowanych w „Roczniku Mazurskim” i „Feste Boyen”, między innymi: „Małga. Historia pewnej wsi mazurskiej” (1999), „Legenda Samsonowa” (2004), „Atlantyda nad rzeką Omulew” (2005). Aktualnie wchodzi w skład Komitetu Redakcyjnego „Rocznika Mazurskiego”.